photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 MARCA 2015

Que Calor cz. IX

wpadając w refleksję odnośnie ubiegłorocznej wiosny, mogę dość do wniosku, że była ona okropnie rzeczowa. większość wspomnień wydaje się być tylko faktami, jakie miały miejsce, a przywołanie ich nie dostarcza mi tyle radości, co zazwyczaj. czas ten był czasem kłamstw. niczym uparta kramarka próbowałam przekonać siebie wszelkimi możliwymi sposobami, że pęknięcie na porcelanowej powierzchni mojej twarzy dodaje mi szlachetności. szczęciem nie rozpadłam się na kawałki! 

 

wspomnienia z tego okresu wypadałoby zacząć od nuty dekadentyzmu i wojewódzkiego konkursu na referat astronomiczny w Szczecinie. nie mogę uwierzyć w to, że moja chaotyczna recytacja mogła urzec kogokolwiek. pamiętam słoneczny weekend w połowie marca, spacer po mieście, czekoladowy kubek i Kaziuki Wileńskie. pamiętam swoją niesamowitą ekscytację Pyrkonem, która rozpoczęła się już trzy tygodnie przed festiwalem. pamiętam pieczołowite przygotowywanie planu paneli, na jakie koniecznie chciałam pójść, o rozpaczy, że mam pięć paneli o tej samej godzinie już nie wspominając. pamiętam, jak rozpoczęły się zajęcia z Akademii Nowoczesnego Patriotyzmu i jak z determinacją próbowaliśmy stworzyć rząd. pamiętam, jak w ten sam dzień zaprosiła mnie do siebie Moniś i jak jadłyśmy pizzę delektującsię przy tym niemieckim piwem. pamiętam, jak jej rodzice nadal śmiali się ze mnie przez tego szampana i że wcisnęłam w siebie zdecydowanie za dużo nuggetsów. gdzieś pomiędzy wybrałam się z Mateuszem na rower, gdzie mógł pochwalić się swoim zasobem cierpliwości co do mojej wpaniałej osoby i jeszcze lepszej jazdy. pamiętam oczywiście sam Pyrkon, świetną pogodę, bardzo dużą ilość ludzi, imprezę w Iglicy, dobrych panów, którzy zaproponowali mi, bym zjadła z nimi zupkę chińską. pamiętam, że w czasie festiwalu kupiłam grę "Assasin's Creed", której nawet jeszcze nie rozpakowałam. pamiętam niezbyt przyjemne drugie zadanie z ANP, jak i niezbyt przyjemne informacje. pamiętam, jak zarwałam noc z chłopakami, oglądając filmy i objadając się popcornem. pamiętam, jak w szkole odbywał się dzień otwarty połączony z festiwalem nauki.  mobilne planetarium i Mickiewicz we włóczce! pamiętam, że po południu poszłyśmy z dziewczynami na stargardzką pizzę i lody czekoladowe. pamiętam, jak nocowałam u Mateusza, a parę dni później zaczęliśmy ze sobą być. pamiętam, jak z motywacją stworzyliśmy plan realizacji naszego projektu społecznego. pamiętam, jak pojechałam do mojej kuzynki, spacerowałam po nowej okolicy z muzyką Lany Del Rey, a moja ciocia odwoziła mnie na busa w piżamie. padało wtedy przez cały dzień, a musiałam kupić ubrania do pocztu szdandarowego. pamiętam, kiedy z wielką namiętnością grałam w Heroes III i Heroes IV. pamiętam dyskusję z Krystianem o niesamowitych umiejętnościach Gelu. pamiętam premierowe wyjście naszego pocztu na mszę w rocznicę katastrofy smoleńskiej. zrobiło mi się słabo jedynie trzy razy. nie mogę zapomnieć o tym, jak odwiedziłam Mateusza i zakłopotana prygotowywałam w jego kuchni owocową galaretkę na ptasie mleczko. spędzaliśmy ze sobą całkiem sporo czasu. pamiętam, jak oglądaliśmy razem "Grę o Tron". nadal tkwię na trzecim odcinku trzeciego sezonu. dużo czekoladowych ciastek i dużo piwa. pamiętam festyn ekologiczny, który zorganizowany był z o wiele mniejszym rozmachem niż poprzednio. w tym czasie dużo grałam, naprawdę dużo! pamiętam niesamowite  rozgrywki w Plants vs. Zombies czy też Don't Starve. pamiętam Wielkanoc, kiedy znów brakowało filmów w telewizji. sesje opisowe, The Sims 2, jest 17:35. pamiętam, jak wybrałam się do Szczecina i byłam całkowicie zauroczona słoneczną pogodą. kupiłam wtedy bluzkę w kolorze truskawkowego mleka, zdobioną koronką przy ramionach. pamiętam próby do zakończenia roku trzecioklasistów. pamiętam zakupy bluzki do pocztu sztandarowego i czarną sukienkę, z której byłam niesamowicie dumna. pamiętam event wielkanocny w Margonem w stylu dzikiego zachodu, który jak zwykle wykonywany był w tempie ekspresowym. pamiętam majówkę, obchody rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja i koncert zespołu Balkan Sevdah na rynku staromiejskim. w tym czasie spotkałam się też z dziewczynami i pojechałyśmy nad Miedwie, gdzie było zdecydowanie za zimno. jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, miałam też spotkać się wtedy z prezydentem, aczkolwiek w ostatniej chwili odwołał spotkanie. pamiętam, jak Mateusz podarował mi kilka opakowań popcornu do mikrofalówki sklejonych taśmą izolacyjną. pamiętam Eurowizję, którą oglądałam z niezwykłym zainteresowaniem i której nie mogłam przegapić. pamiętam, jak odwiedziłam Domiego w Szczecinie, a na Wałach Chrobrego odbywał się jakiś festyn. namioty i stoiska! pamiętam urodziny Faktka, strach przed spotkaniem się z Michałem i Pauliną, dużą ilość alkoholu i sprawdzian z historii. pamiętam, jak kilka dni później zadzwoniła do mnie Paulina z propozycją spotkania, a ja pomyślałam, że zapewne znowu chciałam zniszczyć jej związek, plany, nadzieje, marzenia i życie. ostatecznie siedziałyśmy na tarasie ukrytym wśród apartamentów w centrum miasta. pamiętam, jak pod koniec maja postanowiłam przejść na dietę i tego postanowienia uparcie się trzymając. to był pierwszy i ostatni raz, kiedy postanowiłam z własnej woli zacząć biegać. pamiętam liczenie kalorii, egzystencjalne walki z kawałkiem ciasta i codzienne ćwiczenia z Fitness Blender. pamiętam imprezę u Ewy, gdzie piłyśmy cydr. w tym czasie dostałam też nowy telefon. pamiętam też pierwsze dni czerwca i związane z tym imprezy: od festynu z okazji dnia dziecka, przez festyn na Ulicy Magicznej, gdzie udało mi się kupić zbiór opowiadań Żeromskiego, "Szlacheckie gniazdo" Iwana Turgienewa, a także "Prosto z Sherwood" oraz "48 tygodni", przez urodziny Fanaberii, kiedy na naszym stoliku stało około 25 kufli po piwie, do Dni Stargardu. pamiętam koncert "Dżemu" w deszczu, fajerwerki pół godziny za wcześnie, seanse kinowe, jarmark średniowieczny w okolicach Bastei czy też dużą ilość owoców. w międzyczasie pojechałam z Eweliną i Bananem  do Krakowa na finał Akademii Nowoczesnego Patriotyzmu, gdzie nasi koordynatorzy pokazali drugą twarz, piliśmy cytrynową wódkę w przedziale, pisaliśmy przemowę na pół godziny przed wystąpieniem, świętowaliśmy przejście do finału czekoladowym ciastem, robiliśmy selfie z Makłowiczem i poszliśmy na pierwszy ogień w ostatnim etapie, zajmując ostatecznie drugie miejsce. na sam koniec zwiedzaliśmy miasto, robiliśmy zakupy w galerii handlowej. sushi, bajgle i makaroniki! przejażdżka rowerowa po dwóch nocach w pociągu nie jest najlepszym pomysłem. diagnozy z historii i WOSu tuż pod koniec roku szkolnego również. pamiętam dzień sportu szkolnego, który, jak to zazwyczaj bywa, okazał się być stratą czasu. pamiętam, jak dostałam mandat za jazdę bez ważnego biletu, bo swój ważny bilet przez przypadek przerobiłam na confetti. w tym momencie także mogłabym podziękować dobremu panu z biura komunikacji miejskiej, który pozwolił sobie zostać przede mnie oszukanym i tym samym zakończę już tę część Que Calor.

 

kiedy myślę, że nie da się przekroczyć limitu bardziej, limit ten przekraczam z impertem

którego nie wypada damie

 

 

 

 

Komentarze

chcetygrysa Niezwykle opisujesz zwykłe rzeczy.
20/04/2015 19:47:27
darkcacao Cieszę się, że tak uważasz. Dziękuję ~
22/04/2015 15:02:38

Informacje o darkcacao


Inni zdjęcia: :* cooooooonePo trosze, po trochu. ezekh114Ja coooooooneJa coooooooneNa motorze coooooooneW Toruniu coooooooneJa coooooooneButelkowe u kuzynki coooooooneW kościele cooooooone:* cooooooone