get lucky.

oj, znowu mam zaległości! ;n; tyle rzuconych pomysłów na notki, tyle pojedynczych fragmentów zapisywanych w notesie, lecz niewielkie chęci do realizacji, napisania całości. przykładowo teraz - znad morza wróciłam już cały tydzień temu. ba, jeszcze wcześniej! w międzyczasie przewinęła się Golina oraz 23 i 25 lipca, dni dla mnie ważne, lecz aktualnie wypełnione pustką. boli.

nie chcę jednak narzekać, nie teraz. skupię się na czymś przyjemnym!~ kolejny raz zawita tu opis wyjazdu pełen nieznanych nazw i niezrozumiałych tekstów, które rzucone od tak wcale nie są zabawne. :3

I - "Mamy osiem par butów, osiem ręczników, dwadzieścia jeden bluzek i dziewięć bagaży." Pringlesy na stacji benzynowej, odkurzanie samochodu ograniczone czasem, "GDZIE SĄ PŁOTY?", tańce przy radiu, spacer na plażę, odnaleziony Wojtek, telewizja w Rekinie, "Roksana boi się, że prawie kogoś rozjedzie ślimak.", przeludniony Polo Market, wieczór przy kartach, ESKA TV.

II - poranny spacer na plażę, basen, "Unikaj czerwonego światła!", demony, larp, Człowiek Sabina, naleśniki z jagodami, smutna kawa (tak bardzo smutna), "Najpierw piwo, a potem trampolina do lat piętnastu.", spacer po Rewalu, kupowanie kartek, FOCZUŚ, Aleja Róż, pomnik Małego Księcia, "Tamten chłopak się na nas PATRZY!", odnaleziona Magda, przyjazd Pauliny, grill, Robinson i brak snu. ;n;

III - plaża, Karneval, za dużo perfum, frankfurterki, spacer plażą do Trzęsacza, pustynia, koszulka Jack Daniels, zakaz wyciskania pryszczy, muzeum multimedialne, legendy morskie o Zielenicy i rzadko myjącym się panu, bańki mydlane, kasjerka z anginą i tost francuski.

IV - "Patrz, tam pływa kasjerka z Polo Marketu! Ta, jasne.. Angina..", mrożona kawa od plażowych sprzedawców, wypisywanie kartek, szukanie poczty, Nowy Świat, spotkanie z Magdą którego nie było, spacer po Rewalu, bubble tea, bańki mydlane, obraz, PAN ŚMIERĆ <3, kolacja w Sabacie, spaghetti Aglio Olio, festiwal taniej książki, Japonia i Tajlandia, puszczanie lampionów którego nie było, niepokojące pustki w Polo Markecie.

V - pochmurna pogoda, poranna kłótnia, jeszcze tańsze książki, słownik języka polskiego, bieg po bubble tea, bieg z bubble tea, brak miejsc w kolejce do Niechorza, wycieczka samochodem, "Nawet drwal wyszedł z piwnicy, by spróbować polędwicy.", latarnia morska, koło młyńskie, dziwnie dźwięki, niebieskie picie, obiad u Pani, Festiwal Indii, pokaz magii, las pełen owoców, kolejny spacer i jeszcze więcej baniek, rozmowa z Rafałem, rozstanie przez telefon, smutek i rozpacz, rozmowa ze Żwirkiem, marco polo - tak, jesteś tostem mamo. 

VI - okropny ranek, pakowanie, smutek, rozpacz, marudzenie, zawiodłam się trochę na ludziach obok mnie - wszyscy są tacy egoistyczni. :o cóż, od tego czasu trzymam dystans do pewnej osoby. ale wracam do opisywania! Tobiasz ratuje troć łososi, piękna Marina, przydługi powrót busem i koniec wyjazdu.~

ponadto był bardzo charakterystyczny pan sprzedający lody, tłum ludzi, karty, Pamiętniki z Wakacji jak co roku, wakacyjne przeboje, mama skwarka, połamane indyjskie jedzenie, chowanie się przed słońcem, makijaż na plaży, naprawdę dużo kartek.. tak bardzo przejść obok poczty i szukać jej po całym mieście, bo zagapiłyśmy się na owczy ser. ;__;

jestem szczęśliwa, bo dowiedziałam się, jak mogę dostać się do Rewala. siedem złotych i czterdzieści minut jazdy do Szczecinia, dwanaście złotych i dwie i pół godziny jazdy autokarem i jestem w mojej ulubionej nadmorskiej miejscowości.~ cudownie!