yuki wo keri noyama koete.

schną mi paznokcie, muszę znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie, by nie jęczeć, że jestem nieproduktywna i leniwa. i tak niewymownie mi smutno z powodu moich wielkich zaległości w moim hobby. ;_; gdzie ja byłam przez te cztery miesiące?! życie za bardzo mi przyśpieszyło!

to niesamowicie dziwne, że nie miałam aż tyle do sprzątania w tym roku. co prawda z szafek aż się wysypuje, szafy lepiej nie otwierać, o półce z ubraniami już nie wspominając. zrobię to kiedy indziej.

w tym roku w ogóle nie czuję klimatu świąt. pakowanie prezentów, słuchanie świątecznych piosenek, przygotowywanie jedzenia, Opowieść Wigilijna na płycie.. nic nie pomaga. pustka, chyba się zestarzałam. nawet swoje peruki schowałam do innych, zamiast się nimi specjalnie ekscytować. to właściwie smutne.

wysłałam już wszystkim tym, którym miałam wysłać, życzenia. powiedziałam to, co miałam powiedzieć i przeprosiłam za to, za co miałam przeprosić. jestem urażona brakiem odzewu ze strony jednej osoby, ale nie, to nie. 

muszę jeszcze sprawdzić, jakie filmy będą grane. kolejne święta spędzone na tym samym. :3 ale to lubię najbardziej.

roztopić jeszcze swój ogrzewacz do rąk, spakować się!

i zakręcić włosy, i wybrać ubrania. odwieczny problem. 

no cóż.

etto.. wesołych świąt!

a tym, którzy ich nie lubią życzę tego, by minęły im jak najszybciej.

a tym, którzy nie lubią życzeń.. no trudno. 

pośpiewam sobie jeszcze na karaoke. :3

i przygotuję się mentalnie na składanie życzeń rodzinie, czego nie lubię, bo nie wiem, czego życzyć *w końcu życzenie męża pod choinką ubranego tylko w kokardkę jest chyba przesadą..*

tak, tak.. juz za moment.