Odwaga nie zawsze krzyczy. Czasami odwaga to cichy głos na koniec dnia, który mówi: Spróbuję jutro jeszcze raz. 

Halloween za nami, więc no... trzeba się pochwalić jakże ciężkim strojem

Odkopana peruka + pedobear. 

Kiedyś regularnie na konwentach się tak pojawiałam. 

Teraz mogłam porobić z siebie dziwoląga u znajomych na mieszkaniu.

Nawet pies dostał swój steampunkowy ciuszek.

Został mi miesiąc do znalezienia nowego mieszkania.

Właściciel mieszkania na Brynowie dał info, że chce sobie dorobić na Szczycie Klimatycznym.

Przez co mieliśmy opcję albo się wynieść na dwa tygodnie Szczytu i potem wrócić, albo...

...zapłacić mu za te 2 tygodnie 10 tyś. złotych (bo chce wynająć za 15 tyś.)

W związku z czym poszła trzecia opcja - podpisaliśmy wypowiedzenie umowy.

Na szczęście nie jest to aż tak stresujące dla mnie.

W tym tygodniu było więcej wolnego niż to wszystko warte, więc ochłonęłam.

Imprezy u Dawida, skończenie prawie w pełni serialu The Originals.

Dodatkowo już poumawiałam się na kontakt po 4 listopada na oglądanie nowego pokoju.

Bo mieszkanie dopiero by dało radę ogarnąć w okolicach kwietnia.

Szkoda, że jutro trzeba iść na 6 rano do pracy. 

Przez nadmiar tego wolnego człowiekowi się odechciewa czegokolwiek.

Na szczęście 6 i 8 listopada siedzę sobie z gracją na L4.

Na nieszczęście dlatego, że muszę odbębnić wizytację u foniatry i stomatologa.

Powoli odhaczam kolejnych lekarzy. 

Nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia.

Pierwszy raz będziemy mieć okazję wyjechać gdzieś naszą roboczą ekipą.

Ja, Dawid, Aleks, Mańka, Tuśtuś.

Weekend w Wiśle/Cieszynie.

Idealnie po wypłacie, będzie za co balować. 

Ponownie mam falę problemów, które są dobijające, ale nie na tyle, by mi psychika siadała.

Muszę znaleźć opiekunkę do pieska na przyszły weekend.

No i kombinować jak ogarnąć kaucję za nowe mieszkanie.

Trzeba się starać, by nie wrócić do Częstochowy w grudniu.

Szanujmy się, wszystko tylko nie to. 

Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie.

~ Stephen King "Po zachodzie słońca"