Nie spodziewałem się, że można tak miło spędzić czas, zwłaszcza w miejscu, o którym myślałem, że znam je bardzo dobrze.
Pokazywanie komuś własnego miejsca i oglądanie go dzięki temu jego oczami to też niezła frajda.
A wywiezienie Małego Czepiaka do krainy smętnych żubrów - to było coś :).