Witam.
To moje refleksje, mój świat i moje farby. Maluję swe życie tak jak chcę. Jeśli ci się ono nie podoba, po prostu wyjdź...
Dziś nie przychodź do mnie.
Gdybym uchyliła drzwi,
nie poznałbyś mojej twarzy.
Bo dziś u mnie remanent i kapitalny remont,
bilans doroczny,
wielkie pranie.
Generalna próba końca świata
w mikrokosmosie.
Zgrzebłem z żelaza
szoruję ciało aż do kości.
Zdjęłam z kości skórę, wisi obok,
gołe wnętrzności dymią,
drgają gołe żebra,
a tu sąd,
wysoce wysoki trybunał
idzie sądzić w trybie doraźnym.
Wszystkie wyroki
skazujące.
Sądzi mózg i oczy wyjęte z czaszki,
grzeszną nagość miednicy
i zębów bez dziąseł,
płuca nieczyste, leniwe golenie.
O, ciężko się dzisiaj trudzę,
zgrzebłem z żelaza
szoruję ciało aż do kości,
kość aż do szpiku.
Chcę być czystsza niż kość.
Chcę być czysta
jak nicość.
Sądzę, wykonuję wyroki,
dygocę z przerażenia,
skazanka i upracowany kat.
Robię bilans, pocę się
krwawym potem.
Więc nie przychodź dziś do mnie.
Nie kupuj kwiatów. Szkoda forsy.
Świrszczyńska.