"I'm in love, I'm in love, I am in looove!"
Obóz skończony i bardzo mi z tym źle. Dlaczego? Gdyż to były najlepsze dwa tygodnie ever made w moim życiu! Jak w sobotę musiałam wysiąść z busu już w Ełku, a oni mieli jechać dalej (do Warszawy), to się poryczałam. Naprawdę. Tak bardzo przywiązałam się do tych ludzi, że ryczałam przez trzy dni i przez trzy dni nie chciałam nic jeść. Dzisiaj nastąpił pewien przełom, bo zjadłam duże śniadanie, obiad i kolację - to już coś. I wczoraj wykąpałam się w jeziorze ełckim, zmywając tym samym z siebie i kostiumu zapach jeziora Olecko Wielkie. To było trudne, ale dziadkowi zależało na wykąpaniu się z którąś z wnuczek, więc poszłam.
I tu pod względem plażingu Olecko jest o wiele lepsze - tam się kąpało od pół godziny do godziny, potem od pół godziny do godziny opalania się, potem z powrotem do wody i tak przez 4 godziny dziennie, każdego dnia ;) Kąpiele wodne i słoneczne, wrzucanie się do wody, rowery wodne i kajaki (+ wywracanie kajaków i chlapanie wodą wszystkiego, co się rusza), siatkówka, granie w makao i inteligencję, Atlanty, skakanie z wieży (brawo Adam! "ostatnie piętro skoczni + dach = mistrz"!) - to się nazywa plażing!!!
Ponadto codzienność mnie rozwalała xD 3h tenisa, siłówki wykańczające nieźle, zakłady o bieganie wokół stadionu i jeziora, plażing wyżej opisany, wyjścia na miasto i pizzę ("(...)Na pizzę więc lecimy, Diabolo skręca mnie!..." - made by Olecko 2009), pamiętne wyjście do Kościoła z Martą, Larą, Mają, Marcinem i Adamem, dwa ogniska (1 - "(...)Bo ja mam dość tych brudnych skarpet, więc kup mi nowe albo u-upierz mi te stare..."; 2 - "(...)Dobrych graczy jest niemało, lecz najwięcej na Mazurach. Tam me serce pozostało ukryte w oleckich murach! Hej, hej, hej Kaczory! Omijajcie auty i kortowe doły! Dzwoń, dzwoń, dzwoń budziku - moje małe tyku-tyku!..." oraz "(...) A wszystko to, bo to kochamy: zabawy szał, siłówki, ogniska! Chodźcie, pokażmy wszystkim, czym obóz jest. Ostatni raz upijmy się!...") i dyskoteka, po której spędziłam cudne chwile z Paulą i Adamem, następnie ~upojne~ wieczory przy filmach bollywoodzkich, hollywoodzkich, grze w makao, oglądaniu demotywatorów i/lub słuchaniu małych dzieci.
Z CZYSTYM SERCEM OŚWIADCZAM, IŻ OBÓZ TENISOWY W OLECKU W OKRESIE 27.06.2010-10.07.2010 Z GRUPĄ "KACZORY" BYŁ NAJLEPSZYM OKRESEM W MOIM ŻYCIU I NIGDY GO NIE ZAPOMNĘ! WSZYSCY, KTÓRYCH ZAPRASZAŁAM, A NIE POJECHALI, NIECH ŻAŁUJĄ - TEN OBÓZ BYŁ NIEPOWTARZALNY!
I ponadto nabyłam kolejne zauroczenie i wszystko idzie w dobrą stronę ^^ Przyjaźń kwitnie, chłopak jest świetny i wyraźnie widać po nim, że też mnie lubi - mam nadzieję dużą na ten związek.
See ya! :*