nie rozumiem, albo rozumiem coraz mniej. nieproporcjonalnie do niczego. wiem że wszystko się zmieni, a nasze światy wypełni coś na inne litery alfabetu, ale dziś, teraz, w tej mikrosekundzie boje się braku. Braku Ciebie, braku tych wszystkich głupot które Ci towarzyszą, pytań retorycznych i pseudofilozoficznych filozofii. Rozmów bez końca na ten sam temat, nienaturalnego dystansu i irytacji, nawet tego będzie mi brakować. Gaśniesz, a ja nic z tym nie umiem i nie chce zrobić. Znikasz, a ja po prostu się poddaje i powoli przyzwyczajam.