Nasze koniury ,którym zrobienie ładnego zdjęcia razem graniczy z cudem
Dzisiaj po raz kolejny wstałem po 13 haha :D
O 15 przyjechała Zuzia i pojechliśmy w teren
Ona na Suzi a ja na rowerze bo stwierdziłem ,że nie chce mi się męczyć z wystaną Dalią
i jej płoszeniem się bez powodu ,co ostatnio się nasiliło .
Myślałem ,że wszystkie drogi będą zalane a jednak nie było tak źle i później żałowałem
,że nie wziąłem gniadej.
Dla Suzi był to pierwszy teren od grudnia i strasznie brykała a zwłaszcza na ściernisku
Jak na tak długom przerwę od jazd to kondycje ma calkiem dobrą
bo do stajni wróciła sucha .
Reszta koni spędziła cały dzień na pastwisku bo jakoś nic mi się nie chciało z nimi robić
Siodło już upatrzone , teraz tylko sprzedać niepotrzebne rzeczy ,dozbierać resztę kasy
i na zajeżdżanie Jagi może uda się już je mieć :D