Kuffa męczący ten długi weeken...
Haha... W sumie się jeszcze nie skończył, a ja już nie mam siły...
Picie od środy dzień w dzień mi chyba nie służy, ale z drugiej strony wesoło jest^^
Można czinkusie poprzestawiać na środek ulicy, rozjebać sobie jakiś śmietnik, czy też wziąść skrzydełka, krone, różdzkę od Emi i biegać po sklepie robiąc "Pryyyyyyy!!!"...
Co chwilę coś nowego...
A dziś jeszcze urodziny braciszka...
I znów picie....
Buuu... I znowu będę wracał zygzakiem do domu...
Prrryyyyyyyy...
Emi kiedy znów robimy alko-weekend?