Nienawidzę dni tuż przed okresem. Wszystko jest bardziej beznadziejne, a żołądek nie ma dna -.-'
Czuję, że ostatnio zawalam diete, ze względu na węglowodany. Mama wczoraj 3 dzień z rzędu kupiła chałke i za każdym razem trochę ją podjadam ;<
a przecież nie chcę białego chleba w swojej diecie !
Jednak muszę przyznać, że kwiecień bez słodyczy idzie wspaniale ! : )
nie chce, aby brzmiało to przemądrzale, ale wiedziałam że tak będzie ;>
gdy coś sobie tak bezpośrednio i nieodwołalnie narzuce, nie ma opcji, żadnych odstępst !
no bo jak to ? zjeść ? a potem z poczuciem porażki zaznaczyć dzień na pomarańczowo ? No way ! ;p
Pozostaje pytanie, czy z innymi ograniczeniami szło by mi równie gładko ?
Np. żadnych węglowodanów po 17 <jeszcze nie wiem czy wliczając owoce>
albo żadnego podjadania między obiadem a ściśle określoną w czasie przekąską <teraz nie mam tego określonego, wędruje do lodówki kiedy mi się podoba -.-' >
albo bardziej restrykcyjna kolacja.. <jogurt i naprawdę nic poza tym>
Myślę, że wszelkie powyższe zmiany będe wprowadzać gdy zrobi się cieplej ... <niech to będzie w przyszłym tygodniu !!! >
Inaczej pozostaje wymówka : jest zimno, mój organizm potrzebuje energii z węgli, aby sie ogrzać ;>
Póki co pozostaje mi być dumną z kwietnia bez słodyczy ! <3
a jak wam idą wasze kwietniowe postanowienia ? : )
_______________________________________________________________________________________________________
kwiecień bez słodyczy:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
turkus - zaliczony
pomarańcz - zawalony
___________________________________________________________________________________