Siemanko ;)
No to temat pierwszy rozważań : Miłość.
Wiem, że jest mnóstwo notek o miłości.. I wiem, że ten temat może już was powoli nudzić, ale w zasadzie co to jest miłość??
Wiem, wiem stan umysłu. No tak. Ale zastanawialiście się kiedyś dlaczego zakochujecie się w danej osobie a nie innej ??
Dlaczego z jednym przedstawicielem płci przeciwnej możecie się przyjaźnić do grobowej deski a z innym chcecie się związać ?
Zastanawia mnie ten fakt. Zawsze myślałam, że dla mnie to nie ma ratunku, że nie urodził się jeszcze taki ktoś, kto mógłby mnie pokochać, a tu niespodzianka poznałam chłopaka przypadkiem. Najpierw oczywiście zauroczenie itd. Miłość narodziła się z czasem. Nasz związek trwał 2 lata. Dużo osób zna to uczucie po zerwaniu, nie chce się nic a szczególnie żyć. Po roku jakoś się otrząsnęłam, co prawda w tym czasie zmieniłam się nie do poznania. nienawidziłam takiej siebie. Ale na dzień dzisiejszy jestem dalej zakochaną w życiu wariatką.
Może to co teraz napiszę wyda wam się absurdalne, ale nie można kochać kogoś, z kim się nie jest. Myślicie jakaś debilka, ale tak jest. Można być zauroczonym i choć nie wiadomo jak mocne jest to uczucie nie mylmy tego z miłością.
Miłość rodzi się z czasem. Kiedy się jest w związku, kiedy dzieli się wszystko na dwoje. Kiedy nie wyobrażasz sobie, że twoja druga połówka może być nieszczęśliwa.
To co teraz napiszę może jest szalone, ale uważam, że jeśli się kogoś naprawdę kocha to chce się dla tej drugiej osoby szczęścia nawet jeśli ma być szczęśliwy/szczęśliwa z kimś innym.
Zastanawia mnie też pojęcie Miłości na zawsze. No bo spójrzmy prawdzie w oczy.. W dzisiejszym świecie trudno o miłość do grobowej deski. Nawet ślub nie gwarantuje, że będzie się z kimś do końca życia. Jak dla mnie tekst przysięgi małżeńskiej powinien brzmieć mniej więcej : Przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską do czasu aż mi się to nie znudzi oraz że Cię nie opuszczę aż do pierwszej lepszej okazji.. Nie myślcie, że nie wierzę w miłość !..! Wierzę. Tylko jak ja mam na to patrzeć skoro np. małżeństwo z dwudziestoletnim stażem się rozwodzi ?? Jest to tylko jeden z przykładów jakie znam z własnej autopsji..
Do następnego ;)