I pomyśleć , że jeszcze miesiąc temu tak wyglądałem ;D . Więc... Dziś sobie wstałem o 9 (sam byłem zdziwiony , że tak wcześnie) zjadłem śniadanko i musiałem pójść do mojej mamy do pracy po kase i karte do NFZ. Mama wytłumaczyła mi gdzie jest przychodnia do której miałem się udać. Tłumaczyła mi pięć minut , a ja do niej co pięć minut dzwoniłem gdzie mam iść haha. 2 razy poszedłem gdzie indziej ale po godzinie trafiłem do tego lekarza. Wszedłem i wytłumaczyłem jej , że potrzebuję badań , bo dostałem skierowanie ze szkoły , a ona do mnie , że jakbym przyszedł godzinę wcześniej to by nie było problemu ,a teraz nie może ,bo jest dużo osób. Wkur..zony wyszedłem stamtąd i wróciłem do domu. W domu posiedziałem jakieś 30 minut przed kompem ale tata mi zadzwonił , że drewno do kominka przywieźli . Musiałem oczywiście je zanieść do piwnicy co zajęło mi jakieś 1,5h . Tak mi zleciał dzień i raczej się już nic więcej nie wydarzy.
3majcie się