Tytuł mówi sam za siebie:)
1 Kwiecień 2007 Wercia spadła z DEr:) W Prima Aprilis:)
Mój tata założył DEr siodełko:) Najpierw on wsiadła ale po chwili zszedł bo stwierdził ze DEr go nie słucha:) No to ja wsiadłam:) Najpierw kilka kółeczewk na padoku:) tata trzymał DEr za ogłowie:) i było ok:) Po chwili postanowił żebym pojechała na niej w teren:) No ok zgodziłam się:) Byłam lekko podekstytowana:) Po chwili móiwę do taty teraz ją puścić i sama jechać w teren:) Mój tata a poradzisz sobie:) A ja nom spróbuję:) Tata mi ją puścił zrobiłam sama z około 500 m:) Później DEr się zatrzymała i nie chciała ruszyć:) Tata dał mi patyczek zebym ją pogoniła no ok pogoniłam:) W pewnym momencie z kłusu przeszła w stęp:) Coś wtedy do taty mówiłam i miała patyk na udzie:) No ok:) PO chwiliu DEr zerwała się i poszła galopem:) Mój tata z daleka krzyczy trzymaj się trzymaj:) Niestety po chwili jej cudownego galopu wyleciała mi noga z strzemiona i upadłam:D Znalazłam się w piachu:) Gdy się obejrzałam na DEr zobaczyłam jak spokojnie stoi i patrzy się na mnie;) Chyba sprawdzała ile wytrzymię:) I się przekonała:) Hehe jak wstałam tata już miał w rękach wodzę i trzymał DEr:) Gdy się otrzepałam ponownie wsiadłam na DEr i zasuwałam już na padok:)
Hehe interesująca historia jak Weronika zleciała pierwszy raz z konia i to nie z byle jakiego konia tylko z swej ukochanej DEr:)
Jeszcze mnie lekko ręka boli ale jest już ok:)
Pozdro for all...
:*
Teraz już wiem że z DEr to niezłe ziółko:)