ostatnie zdjęcie zimy, obiecuje.
Wróciłam dziś z Wojkowic. Będąc tam dotarło do mnie jaka już jestem stara. Czas tak niesamowicie szybko leci. W Wojkowicach spędziłam większość mojego dzieciństwa. Przez te kilka dni zdałam sobie sprawe że moje dziecinstwo juz przeminelo i nigdy juz nie wroci. Nie będę już łazić po drzewach z tymi wszystkimi dziećmi z którymi zawsze się bawiłam, nie będę już zbierać metal tazo, huśtać się na huśtawkach zrobionych z liny, grać z chłopcami w piłkę, w którą nigdy grać nie umiałam, nigdy już nie wróce do domu z płaczem, obdartymi kolana, bo wywrocilam sie podczas gry w "babe jagę", nie będę łazić po parku z Agą i zbierać kapsli po piwie, nie będę sprzedawać z Sandrą mydła własnej roboty, nie powiem babci "ide za blok" bo raczej teraz malo tam przebywam... To takie kurde smutne. Niestety taka jest kolej rzeczy. ehhh..Fajnie bylo, naprawde fajnie..
chcialabym wynalesc wehikuł czas...