[b]15.08.06 [/b]Odjazd...
Pakowaliśmy obóz - końcówka zawsze jest najgorsza.Znowu zasłabłam.Tak jak na początku w górach.Po obiedzie mieliśmy apel.Mam otwartą próbę na stopień tropicielki.Autobusem jechaliśmy około dwóch godzin,potem wsiedliśmy do pociągu. Aniu... przepraszam.
[b]16.08.06 [/b]Powrót -> pociąg
Z każdą minutą bliższą domu coraz bardziej się bałam,coraz więcej mysli kołatało mi się po głowie.Na początku wszyscy siedzieli w przedziałach,później porozłaziliśmy się.Niektórzy spali w przedziałach,inni na podłodze bez różnicy czy w przedziale czy na "korytarzu"; ja np w większości spałam na torbie parcianej.A dlaczego?Sama nie wiem.W każdym razie budziłam się mniej więcej co 15 minut lub jeśli ktoś chciał dostać się do toalety.Na dworcu byliśmy o czterdzieści minut wcześniej.Bardzo się cieszyłam,że nareszcie wróciłam.Troche żal było się rozstawać z niektórymi.Ale za rok znowu pojedziemy na obóz razem,nie licząc rzecz jasna spotkań w przeciągu całego najbliższego roku :)
Bieszczady są przepiękne...
Z obozu wróciłam bardziej odporna psychicznie.
Napewno twardsza.Troche chora ale to przemilczę;).
Nie wspomnę już o atmosferze jaka u Nas gościła...
Jeśli ktoś chciał dobrze się bawić to dobrze się bawił.
W rzeczy samej wszystko zależy od nastawienia!
Grozę u mnie budziły jak zwykle Próby Wodzów
i ta ciemność przy pierwszej.
Odpytywanie.Nienawidzę odpowiedzi ustnych...
Dziwny obóz,inny,nietypowy.I te moje statystyki.
A na samarytankę nauczę się w Łodzi w takim razie.
[i]Słońce przywitało,
Słońce pożegnało. [/i]
Olu dziękuję za te nocne i dzienne rozmowy,które nie kończyły się...
Nie wiem jak to się dzieje ale odkrywam ludzi... - każdego od nowa!
Ten dziennik niewiedzieć czemu jest obszerniejszy niż ten z Przewozu...
[b]18.08.06 [/b]
"Harcerz (...) mówi co myśli,robi co mówi"
"[b]Za wypełnienie Przyrzeczenia odpowiadam przed własnym sumieniem[/b]"
trzy lata minęły jakoś dziwnie szybko...