Przyszło pewnego słonecznego dnia.
Było w powietrzu, w zapachu traw.
Przegl±dało się w czystej wodzie.
Zakwitło i zahuczało w przyrodzie.
Zzieleniało wszystko z rado¶ci
zanurzyło się w dnia gor±co¶ci.
Powitane wesołym trelem, ¶piewem,
obrodziło na polach złotym chlebem.
Zarumieniło się w sadach z jabłkami,
tkało w¶ród li¶ci sieci z paj±kami.
Zmęczone, się w¶ród ¶wierszczy cykania
na rozgrzanej ł±ce wzięło do spania.