powinnam zaczac to robic. w egipcie nie trzymalam diety, jadlam to na co mialam ochote (nawet ciacha) ale tylko dlatego, ze spalalam dziennie setki, tysiace kcalorii. zajecia sportowe przez wieeeele godzin dziennie, od 8:00 do 17:00... to naprawde sporo wysilku, dlatego postanowilam JESC i nie miec wyrzutow, bo musialam skads nabrac przeciez sil do pracy na szkoleniu :)
A kilogramy polecialy, czuje po spodniach.
Teraz 3 dni bedac w domu kompletnie sie nie 3mam diety, ZAWALAM. ale pocieszam sie, ze jutro do Poznania, sama znow bede sie zywic i sobie gotowac, tak wiec znow bede sie bardziej pilnowac.
I zapisze sie na basen!
a dzis wazenie... <stres>