wygląda trochę jakbym płakała, prawda ?
prawdę mówiąc dziś dużo łez spływało po mojej buzi.
wiecie kiedy naprawdę docenia się drugą osobę ?
kiedy na prawdę wie się, że jest ona taka ważna,
że tyle dla nas zrobiła ?
wtedy gdy spotyka ją coś bardzo złego...
coś takiego co nigdy nie przyszło bym wam do głowy.
pewnie nie życzylibyście tego nikomu.
i nie wierzylibyście, że przytrafia się to wam.
i ciągle jedno pytanie:
Dlaczego Boże wybrałeś akurat moją rodzinę.?!
jest żal, smutek i złość.
i mała iskierka nadziei.
chociaż nie... ja mam większą.
mam iskrę.
nie wygląda to najlepiej- fakt.
ale przecież nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być lepiej.
a ja chyba troszkę wydoroślałam.
już nie pesymizm we mnie tkwi... 100% optymistką też nie jestem.
ale realizm... to jest to.!
hmm.... przecież Ona nie zrobiła w życiu nic złego.
więc może Bóg pozwoli zwyciężyć chorobę ?
wiara, wiara, wiara.i tylko tyle zostało.
a rak złośliwy przecież w 90% jest do pokonania. :)