hej hai cześć dzień dobry dobry wieczór :* <3.
mam ochotę postukać na klawiaturze więc...
tak w skrócie co u mnie:
1) jestem miszczu: z 3 poprawiłam na... (uwaga taaammmtaaarrraaammtaaaaraaaam) na.. 3! łał gienialnie^^
2) już nie będę zbiegać ze schodów (przynajmniej nie z tych! :| )... mam nauczkę w postaci guza na głowie, potłuczonego kolana, łokcia i generalnie prawa część mnie jest potłuczona ;p
3) ten konkurs z fizyki to był głupi pomysł, bo mi poszedł okropnie :|
4) mam mało czasu dla innych i dla siebie samej też (powód jest domyślny: szkoła i to co z nią związane, więc można bez końca wyliczać, ale nie o to tu chodzi)
5) cholernie tęsknię za paroma osobami! :( pocieszne jest to, że tak czy siak się spotkamy, nieważne kiedy, ważne, że się spotkamy. przecież są telefony, dżi-dżi(gg) i parę innych sposobów komunikacji, w sumie to nie to samo, ale...
6) humor raczej bez zmian... niestety
7) dzisiaj żaden kolega mnie nie odprowadził ul. Kasprowicza ;| strasznie mi się nudziło
7) a i jeszcze jedno: jak powiedziałam Irkowi od dźwięków "cześć" to się zdziwił ;p hehehe
wiecie, że DOSŁOWNIE powaliłyśmy z Madzią system? i "matka karmiąca" tak nie potrafi jak my^^.
a nad biedną Monitą krąży fatum (wytyka palce ze stawów, skręca kostki, gubi sentymentalne rzeczy, zapomina o bluzie...) więc ogólnie to będę trzymała kciuki żeby się jakoś odczepił od Ciebie :*. Łucja jest niezastąpiona <3 (Ty już wiesz o co chodzi mój mały Myszku, dziękuję ;*)
hej hej impreza w remizie! na traktory ewribadi hop-siup. łoraj pole! ^^
zaciesz z tego jest niezły
ostatnio zachciało mi się przewietrzyć tak o 8 może 9 wieczorem (nagły przypływ emocji, które musiałam koniecznie zdusić). chłodny wiatr muskając mą twarz opowiadał mi o położeniu względem niebezpieczeństwa. psy szczekały. trawa się kołysała. było ciemno. nie bałam się, a jednak serce biło mi jakoś tak mocniej niż zwykle. może dlatego, że myślałam wtedy o... hmmm. poczułam się beznadziejnie, traciłam iskry nadzieji. spojrzałam w górę, jak zwykłam to robić. K S I Ę Ż Y C . gdy tylko go ujrzałam, powoli wychodzącego zza chmur stałam tam jak wryta patrzyłam i marzłam. trwało to jakieś 5 może 7 minut... nie wiem. a on z każdą kolejną sekundą był bliżej bezchmurnego gwiezdzistego nieba. duża, pomarańczowo-złota kula zabarwiała kolejno chmury pod sobą tocząc się po niebie a jej staż to jedna noc po pełni. i wtedy uświadomiłam sobie, że już minęły dwa miesiące i 1 dzień... księżyc jest moim ulubionym ciałem niebieskim i idealnym miernikiem czasu. kocham gdy ten srebrny, czasami pomarańczowy czasomierz wychodzi zza ciemnych, ciężkich chmur i napełnia mnie od nowa nadzieją...
o rany, muszę ogarnąć, bo wpadam w trans.
stanowczy koniec.
przepraszm za przynudzanie ^^ wybaczcie
dobranoc ;***
P.S. "Gdybym miał skakać za Tobą z mostu, nie skoczyłbym, lecz pobiegł za Tobą ratować Cię" <3.
Leave me out with the waste
this is not what I do
it's the wrong kind of place
to be thinking of you
it's the wrong time
for somebody new
it's a small crime
and I've got no excuse
I give my gun away when it's loaded
is that alright? (yeah)
if you don't shoot it, how am I supposed to hold it?