:*:*

      Był piękny słoneczny dzień Ania ubrana w piękną kolorową sukienkę szła ulicą, bardzo się spiesząc, ponieważ szła do Ciebie. Pod miejską bramą dorwało ją dwóch chłopców i gwałcili ją. Dziewczyna próbowała uciec, lecz nie miała takiej możliwości. Gdy skończyli odeszli bezczelnie smiejąc się z niej i plując jej w twarz. Ona potrzebowała pomocy, ale nikt nie mógł jej pomóc. Minęło kilka najdłuższych w jej życiu godzin, gdy wkońcu podniosła się i szła do Ciebie prosić o pomoc. Kiedy szła ludzie omijali ją z daleka, każdy brzydił się dziewczyny w podartej sukience ze łzami w oczach. Najgorsze jest to, że te łzy leciały wraz z krwią. Łzy smutku i żalu. Liczyła na to, że jej pomożesz, ale bardzo się pomyliła. Pozostał jej tylko płacz, nic więcej. Rodzina, przyjaciele, chłopak i gdzie to wszystko się wtedy podziało? Kiedy rodzice pogodzili się z faktem, że jej córkę spotkało nieszczęście, byli razem z nią, wspierali ją i kochali tak jak tylko rodzice potrafią. Do szkoły odwoził ją tata, mama troszczyła się o nią jak tylko potrafiła. Dzień jej 18 urodzin był dla niej tak okrutny jak tamten. Kiedy spędzała je w spokoju z rodziną dostała telefon od mamy Sebastiana, tak nazywał się jej były chłopak, okazało się, że Sebastian miał wypadek i leży w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. Dziewczyna z przerażeniem, już nie myśląc o wszystkim co przydażyło jej się złego w życiu wybiegła z domu i pobiegła prosto na przystanek autobusowy, aby pojechać do szpitala. Dziewczyna po wejściu do szputala, skierowała się wprost do gabinetu lekarza. W tym momencie nogi dziewczyny ugięły się, dowiedziała się, że Sebastian ma pęknięty kręgosłup i nigdy nie będzie mógł chodzić, jest on w trakcie operacji. Po paru długich latach przy wsparciu rodziny, rehabiitanta i Ani, Sebastian zaczął chodzić o kulach. Pewnego jakże słonecznego dnia Ania z Sebastianem poszli do parku, kiedy Ania odwróciła się na moment usłyszała słowa ,,Aniu kocham cię". Wtedy dziewczyna zobaczyła chłopaka stojącego na ławce. Wtedy jej łzy radości wyjaśniły wszystko.



Ciąg dalszy nastąpi.