tak jakoś pusto.. troche...
purity.
występ sie prawie udał ;)
pomimo hymnu, tych lasek siedzacych za paniami, ktore sie caly czas smialy i malowaly jednym blyszczykiem podczas uroczystosci bylo ok..
ale przezywalam okropny szok.. w pewnym momencie zapomnialam totalnie tekstu i oswiecilo mnie dopiero w ostatniej setnej .. dobrze, ze akurat ten wiersz mowilam w grupie...
i jeszcze ci 84 letni panowie, ktorzy przezyli wojne .. ;(.
gdyby nie te delegacje wszystko poszloby na pewno lepiej ;..
jutro mecz..
ważny mecz.
i w koncu bede miala koszulke!.;)
napisalam ..
wiem głupia jestem..
ale w koncu raz sie zyje...
ja sie na prawde dziwie , ze jestem w stanie wytrzymywać tą rzeź..
wytrwale czekam na ten moment..
kiedy to sie wszystko skonczy bez zadnego bólu ...
wszystko od nowa .. nie..
nie.. nie od nowa!. . wgl cos innego ..
nie chce juz o tym myslec..
musze
musze kogos spotkac bo psycha mi siadzie ;/
tą rzeź też.
a w innej sprawie ..
czy to juz nie rodzi sie w jakis heretyzm?
to nie jest zgodne z jakakolwiek regula..
mi to sie juz wszystko naprawde w głowie nie myśli..
nie mozna kogoś kochać , jak w kółko zadaje mu sie ból