Ostatnio nie robię nic innego jak uczenie się. Uczę się, uczę i nie mogę się nauczyć.
Wyłączam myślenie.
Nie mogę jeszcze rozgraniczyć "podzespołów" odpowiedzialnych za naukę i za myślenie o czymś zupełnie innym, o kimś, więc wyłączam wszystko.
Wyłączam całkowicie myślenie.
Czuję jak mój mózg usilnie się broni przed tym i jednocześnie dowiaduje jak wyłączyć jeden z tych "podzespołów" odpowiedzialny za Ciebie.
Normalni ludzie nazywają to chyba zapominaniem...
A jest to długotrwały i średnioprzyjemny proces.