Przez całe życie. Coś jest, a później tego nie ma. Łapię chwile. Jestem i mnie nie ma. Za często mnie nie ma. Bujam w obłokach. Tworzę alternatywną rzeczywistość. Niektórzy nazwaliby to marzeniem. Nie. Marzenie to coś do czego dążymy i co może się spełnić. Choćby nie wiadomo jak bardzo było nierealne. Ja tworzę nową rzeczywistość, nowe zdarzenia, nową przyszłość, której nigdy nie będzie. W mojej głowie. Jest mi lepiej. A później przypominam sobie, żę tego nie ma. Spadam z nieba na ziemię. Boleśnie upadam.
"Cause I knew he'd never love me back"