Siedzę dziś sama. Tzn. nie 'sama' w sensie 'sama'. Wiem, że chciałam to wiele razy zmienić i wiem, że nie potrafię. Ciągnie się to za mną od bardzo dawna. Od początku. Wiem, że wielu się może wydawać, że źle się za "to" zabieram. Ten świat nie jest po prostu dla mnie. Ja tu, tzn. tam po prostu nie pasuję. Nie potrafię tego nawet opisać.
Miałam podsumować ubiegły rok. Wydaje mi się, że nie potrafię. A raczej nie chcę. Musiałabym obiektywnie spojrzeć na wszystkie zdarzenia. Jestem typem człowieka, który stara się wyrzucić te najgorsze momenty życia z pamięci. Chyba mi się udało skoro tak mało pamiętam. Pamiętam za to te dobre. I dziękuję Bogu za to, że tyle ich było. Dziękuje Bogu i wywołuje to u mnie śmiech, bo zdaje się, że ostatni raz w kościele byłam w maju albo czerwcu... Cholera tyle zmian zaszło. We mnie. Nie wiem już do czego dążę. Kiedyś chyba wiedziałam i rozpaczliwie poszukuję "tego" co mi gdzieś umknęło i tego momentu, w którym to się stało. Chcę wrócić do tych lat, które pomimo braku swojej naturalnej beztroski dawały mi bezpieczeństwo za pomocą naiwności, która się we mnie gdzieś kryła, naiwności dziecka. Pomimo tego, że nigdy nie czułam się bezpiecznie wtedy miałam jakąś naiwność, a raczej nadzieję, że coś się w tym życiu ułoży... Wiem, że nie mogę narzekać. I wiem, że ciągle to robię. Wiem, że nie powinnam płakać teraz. I to robię. Po prostu czasami się inaczej nie da. Zawsze myślałam, że nie byłoby realnym, abym usłyszała jeszcze więcej upokarzających słow i się myliłam. Tyle razy się myliłam. 2012 był rokiem strasznych rozczarowań. Usłyszałam, że jestem samolubna, wredna, okrutna, brzydka (z tym to się nawet zgodzę), że ciąglę narzekam, marudzę, że źle się za to zabieram... Nie chcę nawet czuć tego bólu, który mnie teraz przeszywa, bo chcę tylko, żeby ten 2013 nie był wcale jakiś mega spektakularny, nie oczekuję, żeby wszystko poszło po mojej myśli, chcę tylko, żeby było dobrze. Nie chcę, żeby 2013 był lepszy od 2012. Chcę, żeby nie był gorszy. Po prostu...
Dziękuję tym, którzy pomimo całej mnie są ze mną nadal, bo wiem, że trudno ze mną egzystować :*
Ważne, żeby się pozbierać, nie?
"Człowiek pozbiera się ze wszystkiego, ale nigdy już nie będzie taki sam."