Londyn.
móóóóóój. ja tam wrócę!
Marek tam jest, a ja tam pojadę! HA!
jest ciężko as hell ale dajemy radę jakkolwiek.
mój organizm zabawnie reaguje na stres ostatnimi dniami. śmieję się z wszystkiego jakby ktoś wpuścił gaz rozweselający.
gorzej jest w nocy, jak nie mogę spać.
(żono moja, serce moje znów leci, jezu)
a teraz uwalę się spać i znów będą mi się śniły zapiekanki w piecu...
tak. dziś był ciężki dzień.
piosenka na dziś: http://www.youtube.com/watch?v=jK7PQD-RPqk