<!-- @page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm } P { margin-bottom: 0.21cm } A:link { color: #000080; text-decoration: underline } -->
Pas.
Ostatnio odkryłem,ze najlepsze jest życie nudne. Dość mam już tych wszystkich pseudo atrakcji.
Niech świat zatrzyma wreszcie się. Ja wysiadam. Bo ile można. Ten cholerny rollercoaster
non stop pędzi i pędzi aż do porzygania. A ja może chciałbym odetchnąć i pogrzać dupę przed telewizorem. Problem goni problem,a już nie mam sił. Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę
gubiąc wątek i sny. A gdzieś przy okazji gubię samego siebie. I dlatego mówię pas. Dość mam zabawy,w której ciągle przegrywam,więc albo zmieniamy zasady gry albo zabieram grabki i idę w pizdu.
Z zasady nie pijam na trzeźwo
lecz nawet zasady są zmienne.
Nie kalam się myślą zbereźną.
Z reguły nie sypiam bezsennie.
Nie piszę o ciężkich porankach,
bo poukładane mam plany.
A nie jest to przecież sielanka
dopóki na nogi nie wstanę.
A każdy plan można zmienić
lecz wolę życie bez planu.
Jak tylko odkurzę mieszkanie,
zdobędę mury Libanu.
W spokojnym brzęku butelek
odnajdę spełnione, spełnione nadzieje.
Upiekę się, jak kartofelek
i nigdy już nie wytrzeźwieję.
A każdy plan można zmienić
lecz wolę życie bez planu.
Jak tylko odkurzę mieszkanie,
zdobędę mury Libanu.x2
Zdobędę mury....
Jak frytka się zetnę w oleju
i spalę się skrętem do szczętu.
I z duszy swej, mój dobrodzieju,
nie zrobię nikomu prezentu.
tekst-czesław mozil
zdjęcie-anna teodozja