Ach, te święta. Tyle w około tej bieganiny, sprzątania i zakłopotania. Rzekłabym, że tego nie lubię, ale to przecież nieprawda. Uwielbiam to naprawdę. Coś w tej atmosferze jest takiego, że święta mają naprawdę magiczny klimat.
Pogoda za to beznadziejna. Nic mi się nie chce, 2 razy w ciągu dnia wypijam kawę, aby się pobudzić i podnieść ciśnienie (mam niskie, niestety). Rok temu też pogoda była beznadziejna, ale mimo tego zapamiętałam tamte święta. Były inne niż wszystkie pozostałe. Ale nie będę pisać o tamtych świętach, to tylko moje wspomnienia.
A tak a propos to jak to jest żyć bez wspomnień?
Na focie moje kochane stare radyjko. Wspominałam kiedyś, że kocham antyki?=)