Rozdział 27.
Tydzień później, czwartek. Tego dnia odbył się pogrzeb Michała. Zjawiły się wszystkie oczekiwane osoby.
Na stypie jego mama poprosiła Julkę na chwilę. Udały się do pokoju Michała. Tam kobieta wzięła na ręce Lunę - tego samego, słodkiego labradora i wręczyła go Julii.
- Od teraz, należy do ciebie.
- Jest pani pewna? - zdziwiła się nastolatka.
- Tak. - Jestem pewna, że oddaję ją we właściwe ręce. I wiem, że tylko ty będziesz jej w stanie dać tyle miłości, co Michał.
- Naprawdę bardzo dziękuję i obiecuję, że się nią zaopiekuję.
Wieczorem do Julii wpadła Ola, która pomogła jej przy pakowaniu.
Kiedy wybiła 23. Otworzyły paczkę chipsów i zajadały je z wielkim apetytem siedząc na łóżku.
- Jesteś pewna, że chcesz tam zamieszkać? - upewniała się Ola.
- Tak, sądzę, że ta przeprowadza dobrze mi zrobi.
- A będziesz o mnie pamiętać?
- Jejku, Ola! - To, że się wyprowadzam do innego miasta, nie oznacza, że nie możemy się przyjaźnić. - Co prawda, nie będziemy spotykać się tak często, jak teraz, ale sądzie, że raz; może dwa razy w tygodniu będziemy mogły się spotkać - powiedziała z uśmiechem na twarzy piętnastolatka.
- Chyba masz rację.
W piątek Julka wstała wcześnie rano i spakowała resztę rzeczy. O 11.przyjechał samochód, który zabrał wszystkie kartony. Przyszedł czas by się pożegnać. I to właśnie było najtrudniejsze. W oczach znów pojawiły się łzy.
- No i jak, kiedy się widzimy? - zadała pytanie Olka.
- No nie wiem, jak chcesz możesz przyjechać nawet w następnym tygodniu.
- Okej. - Trzymaj się Mała - powiedziała i mocno przytuliła ją na pożegnanie.
Niedługo po tym dziewczyna siedziała już w samochodzie. Przez całą drogę słuchała muzyki. A po upływie dobrych czterech godzin, byli już na miejscu.
Julka wysiadła z samochodu i rzekła do siebie:
- No... I teraz to będzie nazywał się mój dom.
KONIEC. <3
Epilog.Julia dzisiaj ma osiemnaście lat i nadal mieszka w Warszawie. Pracuje jako fotograf, w firmie swojego taty. W szkole poznała wspaniałych ludzi. Ma nawet wspaniałego przyjaciela - Konrada, który mieszka niedaleko niej i tak samo jak Julia uwielbia FC Barcelonę, a nienawidzi Realu Madryt. Wspólnie oglądają każdy mecz. Bardzo lubią wychodzić, na bardzo długie spacery z Luną. Konrad jest jedyną osobą, której Julka jak na razie opowiedziała o całej historii z Michałem. I zawsze kiedy jest jej smuto, wie, że może liczyć na jego wsparcie, pomoc i opiekę. Po prostu zawsze może wypłakać mu się w ramię. Z Olą nadal przyjaźni się, mają codzienny kontakt telefoniczny, a jeśli tylko mogą spotykają się. Julka jest ciocią, dwuletniego, Piotrusia - synka Alicji i Miłosza. Który później okazał się biologicznym synem Miłosza. W trójkę stworzyli kochającą się rodzinę. Dziewczyna przez te trzy lata miała jednego chłopaka. Którego jak się okazało, wcale nie kochała. Po prostu chciała spróbować być tak szczęśliwa, jak była z Michasiem.
Wierzy, że los da jej jeszcze jedną szansę i że ułoży sobie życie... na nowo.
Marta