Wbijajcie na fbl z moimi opowiadaniami ;)
godzina 00:12. siedzi na placu zabaw. po jej policzkach spływają łzy, serce wali jakby zaraz miało połamać jej żebra. w ręce trzyma starannie złożoną kartkę, na której jego ręką jest wypisana najgorsza prawda. w drugiej ręce trzyma nekrolog z jego imieniem i nazwiskiem. zaczyna krzyczeć, przeklinając Boga, jak mógł zabrać jej najważniejszą rzecz w życiu. przecież nic od niego nie chciała, tylko aby ON był.
Wszyscy mówili, że zakochał się w niej na zabój... Miała na imię Honda.
"Chcesz ze mną kpić? Nie poczułem nic, daj bis.
Nie powiedziałeś w ryj, to nie powiedziałeś nic"
Czuję że jestem zdolna zgasić słońce, z gór zrobić origami i pokroić rzeki na plastry, samym oddechem wstrzymać tornado, a barkami podtrzymać lawinę. Cholera, mógłabym połknąć meteoryt, ścisnąć księżyc w garści i podać Ci jak na tacy, a gdybyś zapytał, jak bardzo Cię kocham, rozłożyłabym ręce które objęłyby cały wszechświat i powiedziała po prostu ,,tak bardzo".
Ty udajesz, żę nie widzisz. Ja udaję, że nie czuję.
Idąc przez mokre ulice zastanawiam się , dlaczego ludzie , którzy kogoś stracili , w ogóle przejmują się żałobnymi ciuchami , kiedy sam smutek zapewnia tak widoczną dla wszystkich garderobę .
nauczyli nas regułek i dat , nawbijali nam mądrości do łba , powtarzali , co nam wolno , co nie, przekonali , co jest dobre , co złe . odmierzyli jedną miarą nasz dzień , wyznaczyli czas na pracę i sen . nie zostało pominięte już nic , tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć
Nic tak nie krzywdzi, jak przypadkowe słowa dające nadzieję.
Przepraszam, że tak mało ;)
Karolina.
Pytania?
ASK