Ucieszyłem się okropnie, że ją zobaczę. Brakowało mi dawno tego jej spojrzenia, uśmiechu. Wszystko za niego mógłbym oddać... wszystko... ehh najgorsze w tym wszystkim jest to, że uważa mnie tylko za przyjaciela... porobiliśmy zdjęcia, pośmialiśmy się i poszedłem ją odprowadzić... a gdy wszedłem za bramkę to wyszedłem jeszcze raz i patrzyłem jak się oddala... wspaniały widok... takie... uciekające marzenie... Wszystko bym dał po to by chociaż przez parę minut czuć się jej mężczyzną... tyle, że ona żyje jeszcze światem byłego... Czasami się mi smutno robi z tego powodu bo jest tylko on i on... a on to a on tamto... no ale nie dziwię się i nie mam jej tego za złe... Dlaczego ja wcześniej o nią nie walczyłem.. ja głupi... To najlepsza kobieta pod słońcem... No i ją kocham... ehh idę spać, może się mi przyśni... tak czy siak teraz będę walczył o Ciebie do końca... już nie puszczę Cię tak łatwo... good night...