RAPISZON
Pokonanie swych slabosci, to jest to co sie docenia
Nie trzeba być pierwszym, a przynajmniej nie zawsze
Wole zdechnąć niż być sam
Rap po godzinach i luz ponad wszystko
Życie daje ci szanse Ty nie możesz jej zmarnowac, obierz właściwy tor na tym torze musisz zostać
Tysiąc osób wyjedzie, tysiąc osób nie wróci....
Tysiąc osób ma sposób, ty nie musisz nic mówić
Czas pokazać zajebistość, a ty ciągle narzekasz
W życiu nie ma prób od razu zaczyna się przedstawienie
Jeszcze raz mnie obrazisz, odetnę cię od słońca.Gorsze dni wtedy zaczniesz liczyć sobie w tysiącach
Masz to we krwi, wiem że się nie zmienisz,nie zasługujesz łajzo by chodzić po tej ziemi
Słyszysz krzyk, gdy wypuszcza swój pierwszy oddech
Teraz jest pięknie, spełniam marzenia, nie ide drogą która prowadzi do zatracenia
Przed napisem meta, będę błyszczał jak kometa
Takiego świata ja nie chcę, wiec go sobie kurwa ulepszę
Jebać bzdury , tłumaczyć się przed nikim nie musze
, ide przez życie ze środkowym palcem uniesionym w górze
Zatrzymam tą chwilę, koszmar w bursztynie.
Możesz się wkurwiać, lecz tak po między nami.
Nie chciał byś patrzeć na świat moimi oczami
Łatwiej spadasz na dno, gdy jesteś na szczycie
Zaciskam mocno pięści, w żyłach przyspiesza krew
To jest początek końca - nadciąga boski gniew
Rytmy zwątpienia, często są zasłoną nocy
Wiedz ,że moje myśli kryją więcej niż myślisz
Żyję dla takich chwil kiedy bierzesz haust powietrza i krzyczysz: Chwilo, proszę bądź wieczna!
Wysokie obroty łapie każdą chwile
Bo zanim umrę chce wiedzieć po co żyłem
Nie pierdol mi o ludziach, najpierw naucz się ich życia
Na pewno znasz takie noce, ten destrukcyjny moment,
W którym każda myśl waży grubo ponad tonę
Czasem kompleksy biorą górę nad rozsądkiem, ale twoje porażki z sobą, to nie jest mój problem
Czuję jak dym z papierosa szczypie mnie w oczy
A żar się jeszcze tli żeby zamienić się w popiół
Powraca blask ciszy (...)