Poprzednia część dostępna tu http://www.photoblog.pl/cytatyiopisy/156958509
Część 32
http://www.youtube.com/watch?v=t_qqIlcIqjw&list=PL1582A9B211638D12&index=13
Zdecydowaliśmy, że na noc zostanę u Bartka. Nie ma sensu tłuc się nocami po mieście. Nie wiedziałam, kiedy powiedzieć mu o ciąży. Jednak zdecydowałam, że jeszcze trochę poczekam.
Nie spaliśmy praktycznie calą noc. Dużo rozmawialiśmy i jeszcze więcej się tuliliśmy. Brakowało nam tych czułości. W końcu mieliśmy, co nadrabiać. Gdy ranek zaczynał świtać wpadłam na pewien pomysł.-Skarbie?-Powiedziałam pytającym tonem, gdy Bartek spojrzał na mnie przez ramię, wojując w kuchni ze śniadaniem.-Wrócisz ze mną do domu?-Ciągnęłam dalej, widząc jego skupienie i zainteresowanie. Stał nieruchomo i patrzył tak na mnie przez dłuższą chwilę. Zaszkliły mu się oczy. Próbował coś powiedzieć, ale za bardzo drżał mu głos. Podszedł, wiec do mnie i mocno mnie przytulił. Całe jego ciało drżało. Napawałam się jego obecnością, bliskością i zapachem. Gdy po dłuższej chwili zapanował nad emocjami, spojrzał mi w oczy, po czym powiedział dziękuję. Było takie nasycone szczerością, Miałam wrażenie, że zaraz sama się rozpłaczę. Ale gdy poczułam, że wilgotnieją mi oczy, uśmiechnęłam się i złożyłam pocałunek na ustach mojego mężczyzny.
Ja dokończyłam śniadanie, a Bartek zabrał się za pakowanie rzeczy. Kilka godzin później, szczęśliwi wracaliśmy tam, gdzie wszystko się zaczęło i, gdzie zawsze już powinniśmy być razem.
Chciałam zadzwonić do Anki i opowiedzieć jej o wszystkim, na pewno się denerwowała, wiec wypadało ją uspokoić. Chwyciłam za telefon, a mój ukochany powędrował na górę rozpakować rzeczy. Gdy słyszałam już sygnał połączenia, przypomniało mi się, o czymś, co zostawiłam na wierzchu. Rozłączyłam się i szybko poszłam na górę. Nie zdążyłam.
Gdy weszłam do sypialni, Bartek trzymał już w ręce zdjecie z USG. Był wzruszony.
Wszystko później rozegrało się bardzo szybko. Bartek ponownie mi się oświadczył. Tym razem nie było świec, eleganckich ciuchów i scen niczym z komedii romantycznej. Jednak byłam tak samo szczęśliwa, jak wtedy, gdy spytał mnie o to po raz pierwszy.
Rok później zostaliśmy szczęśliwym małżeństwem. Zanim to się stało, na świat przyszła nasza śliczna kruszynka, którą po mamie mojego męża, nazwaliśmy Iza.
Koniec!
Kinga-cytatyiopisy ;*