Bo przyjaciel jest zawsze , a nie tylko wtedy gdy może coś mieć z bycia ze mną .
Lubię go, lubię bardziej niż powinnam, bardziej niż mi wolno.
wszystko co kiedyś było ważne, dziś już nie ma znaczenia.
mam alergię na jego nieobecność .
jeśli zapragniesz znowu uciec - zawołaj mnie, a będę. ruszymy gdzieś, choć sam nie wiem dokąd jeszcze. / Eldo
Los ich połączył, los też rozdzielił.
On kochał piwo, ona raczej wódkę. Przejmował się chwilą, ona raczej jutrem.
Wracam do wspomnień częściej niż na noc do domu..
Żyję, jak mogę. Kocham, jak umiem.
Są osoby dla których będę się uśmiechać mimo łez w oczach.
przyjdź do mnie, przytul, powiedź, że wszystko będzie dobrze i zostań. zostań na zawsze.
Sprawiasz że mogę wszystko.
Przecież nikt nam nie mówił, że miłość jest zawsze szczęśliwa. To, że kochamy nie znaczy, że nas będą kochać.
czemu zawsze brniemy w coś co wiemy że i tak sie nie uda ? czemu chcemy tego więcej wiedząc że za jakiś czas wszystko sie rozsypie i pozostanie jedynie ból ? no kurwa czemu jesteśmy tak głupi że brniemy w to bagno znając konsekwencje ?
Nie lubię wspominać, nie lubię tęsknić, nie lubię myśleć o tym, co było i porównywać z tym, co jest, a mimo wszystko robię to bardzo często, a wręcz powiedziałabym, że systematycznie.
a dziś? dziwi Nas trochę fakt, że bawimy się na jednej imprezie, często razem pijąc wódkę. siadamy wtedy przy barze i polewając, wspominamy jak to było gdy tak bardzo się nie cierpieliśmy. gdy zabawa na jednym podwórku była dla Nas katorgą, bo albo On dostał ode mnie kamieniem w łeb, albo ja leżałam co chwila na ziemi, bo podstawiał mi haki, czy też wywracał mnie. śmiejemy się, wspominając jak było za małolata i nie mogąc pojąć tego jakim cudem teraz dogadanie się idzie Nam całkiem dobrze. może dojrzeliśmy, może znaleźliśmy w sobie inne cechy poza tym samym chrakterem - może po prostu poczuliśmy, że wypadałoby się zachowywać jak rodzina, albo może po prostu dobrze Nam się razem wódkę pije.
Niektóre dziewczyny znają się na wszystkich samochodach.. tylko, że mają więcej przebiegu niż te auta.
są dni kiedy mam ochotę wam wszystkim wyjebać, a potem przeprosić i znów to zrobić.
tylko bądź obok i dalej mnie rozśmieszaj, i mów mi to, co chciałabym usłyszeć, i śmiej się, gdy ja się śmieje, i powoduj, że będę przy Tobie bezpieczna, i spraw, bym mogła Ci zaufać, i przytul, gdy tylko zechcesz, i ocieraj moje łzy, pocieszając i... kochaj.
zniknij mimo słów, mimo nas- mimo wszystko.
Najtrudniej zobaczyć rzecz taką jaką jest naprawdę..
życie jest jedno więc doceń co masz, zanim to stracisz.
Twój oddech oplątał się wokól mojego przesiąkniętego chłodem ciała.
Sięgnij po pudełko, umieść w nim każdy smutek, każde cierpienie, wszystko to co przypomina Ci o nim. Weź głeboki wdech i wykop dół, głeboki dól w którym pogrzebiesz resztki Jego. Zrób to z uśmiechem na twarzy, tak samo jak On kiedy odszedł od Ciebie do innej. Pokaż, że jestes silna, że nie zawładnął Tobą ten egoistyczny dupek. Zakończ to i zacznij budować nowe, lepsze życie.
Przeciwności losu bywają okrutne, bez skrupułów nas zniszczą.
Może byśmy wciąż trwami przy sobie, jednak wybrałeś syf, który niszczył szybko i skutecznie Twój organizm. Postawiłeś nasz związek i dragi na jedną karte. Dobrze wiedziałeś, że jestem tego przeciwniczką, a mimo to nawijałeś, ze niezła jazda jest gdy zażyje się dawke. Owszem w jakimś stopniu działa to w ten sposób, ale nie wziąłeś pod uwagę konsekwencje jakie za tym idą. Staczałeś się z dnia na dzień coraz bardziej. A ja co noc modliłam się, zebyś w koncu zrozumiał, ze cierpi na tym nasza miłość, cierpie na tym ja bo cały mój dotychczasowy świat pochłonął nałóg, który rozpierdolił mi całą konstrukcje.
Dał coś więcej niż miłość .
byłam dla Ciebie tak w chuj ważna, by teraz móc być nikim.
wiem, zburzyłam coś, co mogło trwać.
często ostatnią rzeczą, której człowiek się trzyma, bywa czyjaś dłoń.
nie byli razem, ale miłość między nimi czuło się na kilometr.
czas zmienić już codzienność by uniknąć poparzeń.
twoje kolejne kłamstwo, masz koszulkę z kurtem. i nawet ci do twarzy, nawet ci do twarzy z trupem. poproś go, niech ci dziś powie chociaż słowo.
odszedł. rozsypała się jak nigdy dotąd.
nieważne że chcę, nieważne że się staram. nie mogę.
wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń, gdy tylko czegoś pragniesz, gdy bardzo chcesz.
mam czyściutkie sumienie.
i obrzydził mi świat, ten w wersji bez niego. ten bez dwóch kubków kawy, zamiast jednego, ten bez pocałunków w gorącej parze nad nimi. świat, pozbawiony kolorów słońca, które obiecywało nowy, pełen możliwości dzień. bez gwiazd, które niegdyś nazwane naszymi imionami - teraz były jedynie błyszczącymi punkcikami na czarnej mapie nieba. zabrał ze sobą cały sens, jakby po prostu spakował go do reklamówki i biorąc pod pachę, wyszedł. i jego perfumy, które zawsze dopełniały wizerunek łazienkowej półki, zniknęły. szafa opustoszała, zabrakło w niej jego koszul. w końcu, pozbawił mnie nawet wspomnień. wpakował je do walizki, wraz z tym swoim ulubionym kubkiem, wraz z rysunkiem Drogi Mlecznej, wraz z sensem, ubraniami i tymi drogimi perfumami. zabrał wszystko. nawet zdjęcia. i serca też, nie oszczędził.
- chcesz ze mną chodzić ?
- a nie lepiej pobiegać ? troche schudnę
nie mam zamiaru dokonywać żadnego wyboru. na pewno nie teraz.