zdjęcie należy do : wika333
I cz
Cześć ,mam na imię Elisabeth i mam już skończone 17 lat. Jestem wysoką ciemnoniebieskooką brunetką z długimi falowanymi włosami i wielkim talentem muzycznym którym nie zabardzo lubię się chwalić ,bo jednak jestem nieśmiała i nie mam zbytnio odwagi by zagdać to nieznajmomej osoby a co dopiero wystąpić na scenie , ohoho .. pewnie zeżarł by mnie stres i tyle by było po moim świetnym popisie .. aa! no przecież nie powiedziałam na czym gram! Gitara i pianino ,pięknie brzmiące instrumenty nieprawdaż? tak .. kocham na nich grać gdy tylko siadam do jednego z nich lub słucham innych grających zatapiam się w melodii która tak pięknie brzmi te wszystkie dźwięki .. ah .. tak więc to jest moja pasja i jak przypuszczam mój wymarzony zawód .. chciałabym uczyć muzyki ,dzielić się moim uczuciem z innymi ,nieważne w jakim wieku czy też płci .. poprostu chcę uczyć tego co kocham ,ale to dopiero za kilka lat narazie muszę się zająć skończeniem szkół. Uczęszaczam już 4 lata do Szkoły Muzycznej I stopnia mam ją niedaleko więc dojazd nie stanowi dla mnie problemu zwłaszcza jeśli chodzę ostatni rok do tej przecudnej szkoły więc chciałabym zakończyć go bez problemu i z wyróżnieniem co jednak jest trudne ponieważ liceum i szkoła muzyczna to wyzwanie .. no ,ale jeżeli chcę spełnić moje marzenia muszę skończyć to co zaczełam.. piszę to wszystko choć teraz powinnam wkuwać na zajęcia .. ah .. życie niestety.
-Elisabeth! - z kuchni ktoś mnie woła ,zapewne moja mama na kolację .. lub chciałby żebym jej w czymś pomogła ..
-Elisabeth!!
-Już idę mamo!
-Proszę pośpiesz się ,nie mam za wiele czasu!
-jak zwykle .. - pomyślałam ,odłożyłam zeszyt i zeszłam na dół.
W tym momencie zauważyłam jak mama pakuje jakieś dokumenty do torby i biega a to do pokoju po jakieś rzeczy ,albo do lusterka by się domalować jeszcze i zrobić ostatnie poprawki w swoim wyglądzie, jest piękną kobietą lecz niestety nie ma kiedy o siebie zadbać, ma 40 lat i jest wiecznie zapracowaną kobietą która nie znajduje czasu na jakie kolwiek rozmowy lub rady dla własnej córki więc na wygląd tym bardziej tego czasu nie ma .. miała ciężko w życiu ponieważ urodziła mnie w wieku 23 lat niby normalny wiek ,ale nie dla samotnej matki .. tak,nie mam taty i nie chcę go poznać ani mieć z nim nic współnego ,bo skrzywdził moją mamę .. obiecywał cuda wianki a tu buch! i wszystkie obietnice zgasły i tak jakby nie istaniały ..moja mama jest godna podziwu .. dzielna kobieta .. z moich częstych zamyśleń wyrwał mnie głos mamy.
-Elizabeth wyjeżdżam w nagłej sytuacji ,proszę zrób sobie kolację i jakby mogła to jeszcze podlej kwiaty ,bo ostatnio nie miałam czasu by je podlać a więdną.
-Oczywiście mamo ,a kiedy zamierzasz wrócić?
-.. nie wiem słonko,to trudna sprawa.. dobranoc - po czym pocałowała mnie w czoło i tyle ją widziałam.
-No i wyszła i zostawiła mnie znowu samą.
Takie nagłe sytuacje zdarzają się jej dość bardzo często .. za często jak dla mnie ,nie ma jej w ogule w domu .. tak na prawdę to sama chyba mieszkam domu ,bo jej nigdy nie ma .. może jak nastapną wakacje to weźmie sobie jakiś urlop i gdzieś wyjedziemy .. ,albo sama wyjade ..
-no nic ,dobra ide podlać te kwiaty .. a później zrobie sobie tą klację choć wątpie żeby było coś w lodówce .. hm .. pewnie czekają mnie zakupy - powiedziałam po czym wyszłam do ogrudu który był za domem .. oczywiście kwiatami zajmowałam się ja no ,bo moja mama nigdy nie miała na nic czasu ..
Podlanie kwiatów zajeło mi około 10 minut po czym weszłam do kuchni, otworzyłam lodówke i zastałam to czego oczekiwałam .. pustka!
-kurde .. jeszcze wcześnie więc idę ,wziełam pieniądze ,zamknełam dom i wyszłam ..
Droga zajeła mi conajmniej 15 minut i znalazłam się w sklepie .. był mały i dośc dobrze znany dla mnie .. bywałam tam przynajmniej 4 razy w tygodniu, stały bywalec ..
-Dobry wieczór!
-oo ,witaj Eli! - usłyszałam głos.
Z schowka ukazała się stara i dobrze znana mi postać ,była to Pani Diana która w tym samym momencie podeszła do lady.
-Jak się Pani miewa? - zapytałam w końcu ostatnio miała trochę kłopotów zdrowotnych.
-Coraz lepiej, dziękuję za troskę skarbie ,co Ci podać?
-Hm .. coś na kolację, nie wiem na co mam ochotę .. mogę zdać się na Panią?
-Oczywiście,zaraz wszystko Ci podam kochaniutka.
-Bardzo dziękuję. - powiedziałam po czym odwróciłam się i zaczełam rozglądać się przez szybę na ulicę .. było jeszcze widno i trochę duszno a ruch za szybą był dość mały ponieważ nie mieszkałam w dużym mieście gdzie jest wieliki ruch kołowy z czego się cieszę ,bo nie wytrzymałabym tego całego hałasu ulicznego ..
-To już wszystko -wyrwała mnie z zmayśleń Pani Diana która skończyła już wszystko pakować.
-Dziękuję ,ile płacę?
-Za wszystko wyjdzie 19 złotych i 20 groszy.
-Proszę i dziękuję ,dowidzenia! - powiedziałam po czym udałam się w stronę wyjścia jeszcze w drzwiach sklepu słyszałam krótkie dobranoc od pani Diany i tak znalazłam się na ulicy i na moje nieszczęście wpadłam na kogoś. Moje cudowane szczęście oczywiście zawiodło ponieważ całe zakupy wypadły mi z ręki lecz nic się im takiego wielkiego nie stało ,poobijały się troszeczkę i tyle ,ale niestety moje kolano uległo drobnego uszkodzenia.
-Przepraszam, na prawdę nie chciałem! - usłyszałam nad sobą młodzieńczy,męski głos.
-Nic się nie stało ,będzie siniak ,poboli i przestanie - powiedziałam choć kolanona prawdę mnie bolało ,ale chyba nie będe płakać na środku ulicy .. wstałam i zobaczyłam przecudowne, błyszczące zielone oczy. Chłopak chyba zauważył ,że gapie się na jego piękne oczy ,ponieważ się speszył.
-Przepraszam ,że się tak patrze.. masz ładne oczy - ja nieśmiała osoba wyznaje na ulicy człowiekowi którego nie znam ,że jego oczy są ładne .. brawo dla mnie.
-..eh,dziękuję,miło mi. - i znowu się zamyśliłam.. zdarza mi się to dość bardzo,bardzo często ,ale on .. on był na prawdę przystojny .. miał krutko ścięte blond włosy, dobrą posturę, miał normalny styl choć było widać ,że nie jest taki tani .. dobra ,koniec tych przemyśleń ,bo pomyśli ,że ma przed sobą jakąś wariatkę porzegnam się i pójde w swoją stronę ..
- .. to ja już pójdę ,cześć
-czekaj! ..Mogłabyś dać mi swój numer? - Spojrzał na mnie po czym się uśmiechną .. uśmiech też miał zniewalający.
-Oczywiście ,potrzymasz to? - dałam mu swoje zakupy i wyciągnełam z kieszeni telefon na którym była wiadomośc .. pewnie przy upadku nie poczułam wibracji .. podałam mu numer ,wziełam zakupy, porzegnałam się i poszłam do domu. W drodze odczytałam wiadomość ...
DŻOWIK