http://www.youtube.com/watch?v=2kyg9wus9AE
Próżnia miłości. Cholerna! Czy rzeczywiście nic nie czuję? Absolutnie nic. Nawet nie przypominam sobie, co mi się wydawało takie w nim wspaniałe. Dlaczego, do diabła, tak mi się śpieszyło? Nie. Skończ z tym. Przestań się zastanawiać. Po prostu przestań.
-Nie mogłabyś odczepić się od tego seksu? Co ty, jakąś nimfomanką jesteś czy co? Kup sobie wibrator i będziesz miała sprawę załatwioną, na miłość boską.
-Nie chodzi o seks. Między nami nie ma żadnej więzi.
- Nie ma więzi? A co to znaczy? Pytam serio. Co ludzie mają na myśli, mówiąc, że nie ma między nimi więzi?
- Naprawdę nie wiesz? Bez więzi nie wiesz, co druga osoba myśli lub czuje. On nie chce rozmawiać. Jesteśmy jak dwa mijające się statki. Jak współlokatorzy.
Czasami uśmiecha się do mnie tak promiennie, że czuję się jak kanalia i mam ochotę trzepnąć się w łeb. Naprawdę staram się nie być taka podła. W każdym razie kiedyś się starałam. Ale i tak zawsze muszę wszystko schrzanić. A teraz chcę tylko wyrwać się z tego drętwego życia.
Pierwszych kilka minut to stan zawieszenia: wiesz, że odpływasz, ale właściwie jeszcze nie śpisz. A potem mięśnie zaczynają drgać, głowa opada i dociera do ciebie, że może jednak spałeś. Właśnie w tym czasie mój umysł krąży wokół tego, co gryzło mnie w ciągu dnia. Mam ochotę go zawołać. Chcę mu powiedzieć, że tonę. Że my toniemy. Staliśmy się jedną z tych par, które zawsze budziły moje współczucie; parą ludzi, którzy nie mają sobie nic do powiedzenia. Trudno jest ciągle martwić się o nas. Martwić się smotnie. Pragnę mu powiedzieć, że potrzebuję pomocy. Nie sądziłem, że będzie mi tak ciężko. Chcę, żeby mnie objął i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Chcę, by objecał, że wszystkim się zajmie przez jakoś czas.
Bez ustanku powtarzam sobie, że nie mogę ciągle czuć się zraniona. W jego zachowaniu nie ma nic osobistego. Co z tego, skoro wciąż tak to odbieram i tak się właśnie czuję. I to się będzie ciągnęło, aż znowu zacznę płakać. A już jestem zmęczona płaczem. I tym wszystkim...
Czemu nigdy nie przyszło mi do głowy, że ta zła droga jest drogą właściwą? Może właśnie trzeba się wściekać i wyładować złość, zamiast gryźć się w środku i pozwalać, by wszyscy sądzili, że jest się szczęśliwym i radosnym.
Opętałeś mnie
Wszystko traci sens bo już
Ciebie przy mnie nie ma
Chcę uwolnić się
Zasługuję na coś więcej, wiem