Olka była załamana.Właśnie złamał jej serce kolejny chłopak. Dlaczego tak naiwnie mu uwierzyła? Zapłakana wcale go nie zauważyła. Zderzyli się ze sobą. Ona prawie upadła, ale złapał ją. Spojrzała mu w oczy, a on uśmiechnął się do niej. Zapytał po prostu: "Może w nagrodę dasz się zaprosić na pizzę?". Klasyczna zagrywka. Tak, największe ciacho w szkole. Ale odmówiła, nie może. Ubłagana przez niego dała mu chociaż numer telefonu. W domu po prostu rzuciła się na łóżko i płakała. Nagle przyszedł do niej SMS. "Zapomnij o nim. To ci nie pomoże. Widze, że mnie nie polubiłaś, ale daj mi swoje zdjęcie. Lubię na ciebie patrzeć. Na żywo raczej chyba nie będę miał do tego okazji ;_.)Papa ;** " Nie odpisała mu. Była sama, ale mimo wszystko zamknęła się w łazience. Zacisnęła pasek i wkłuła igłę. Syknęła z bólu... Następnego dnia w szkole spotkała go. Od razu podbiegła do niego.
- Przepraszam, że tak się zachowałam. Wiem, mam przez niego takiego doła. Masz rację.
- Przestań, Olka. Kocham cię.
Przyciągnął ją do siebie. Całował świetnie. Czuła jego perfumy i rozkoszowała się jego dotykiem. Myślała, że trwało to wieki. Nazajutrz wszyscy wiedzieli, że są razem. Mijały miesiące, a oni wciąż byli zakochani po uszy...W piątek była dyskoteka. Kamila jak zwykle otaczało mnóstwo dziewczyn. Olka była wściekła. Wyszła na zewnątrz. Zaniepokojony Kamil pobiegł jej szukać. Przyłapał ją ze strzykawką w ręku. Złapał ją za ramię.
- Oszalałaś? Jak długo już to robisz?
- Cztery miesiące - szepnęła Olka.
- I przez cały ten czas okłamywałaś mnie? Jak mogłaś! To koniec!
Pobiegła za nim, ale odtrącił jej rękę na bok. Zalała się łzami. W domu rodzice znaleźli ją martwą. Zaćpała się. Została przy niej tylko koperta dla Kamila. Powiadomiony o wszystkim chłopak przeczytał: " Przepraszam Cię jeszcze raz, nie wiem czy będziesz tęsknił po tym co ci zrobiłam. Nie chciałam żyć z myślą, że Cię zraniłam. KOCHAM CIĘ, OLKA."