" Miłość niesie w sobie ogromny ładunek tajemnej siły, mocy, która wynosi poświęcenie ponad majestat Boga, prawa, społeczeństwa. To za jej sprawą jesteśmy pokorni, wytrwali, silni i ulegli, upadamy i podnosimy się, żyjemy i przebaczamy."
gorzkiej prawdy nie rozcieńczą słodkie słowa
kocham patrzeć kiedy się nastukasz
słono się płaci za głupotę i za miękkie serce
miłości nie ma między nami, przeszła nawet złość.
tak piękne momenty życie nam obrzydziło
jak mam sobie radzić, kiedy żyć się odechciewa.
biegnę przed siebie nie znaną mi drogą
spodziewaj się nieoczekiwanego
jestem jak nitro, Ty to gliceryna
ty rzucasz kośćmi wypada siódemka
co wczoraj pytaniem, dziś odpowiedzią
to wszystko tak blisko i zarazem tak daleko
zobacz na podwórko tu kłopoty się czają. miłość i nienawiść ze sobą sypiają
wielu niepewnie dziś spogląda w lustra, mówi sobie trzymam się, ja mówię - się nie puszczaj
jeszcze raz zatańcz ze mną bo chce to przeżyć. znam prawdę, ale nie chce przestać wierzyć
nazajutrz blues pustego łóżka, cisza wokół i wódka, która nadal parzy w usta
czy te oczy mogą kłamać? jej oczy nie kłamią.. zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią
nie cofniesz czasu, nie wrócisz do tamtych dni. są jak stare kino i czarno-biały film
dobrze jest mieć do kogo wyciągnąć rękę, a oczy? oczy mieć szeroko zamknięte
nie wiemy co nas jutro spotka, nasze zycia wiruja jak kule w bebnie totolotka.
demony przeszłości nocą przychodzą do mnie. nadal pamiętam o tym żeby zapomnieć
biegnę przed siebie nieznaną mi drogą, nie wiem gdzie, po co i nie wiem dla kogo
nie na tą stronę spadła życia moneta, na końcu podróży nikt na mnie nie czeka
ty beze mnie marznieszm ja bez Ciebie nie istnieje
ta pustka, która siedzi gdzieś na dnie mojej duszy, nie pozwala mi normalnie funkcjonować. czegoś niezmiernie mi brakuję, a ja nie wiem nawet co to jest. a może kogoś mi brakuję? kiedyś powiedziałabym że tu chodzi na pewno o Ciebie, ale przecież ja nawet sama nie wiem co do Ciebie czuję. to głupie nie wiedzieć co się czuję, ale ja tak mam. zawsze byłam inna, niezdecydowana, ale mimo wszystko jakoś sobie radziłam, a teraz? wymiękam. nie radzę sobie.
Wiesz co kochałam w tobie najbardziej ? te światełka w twoich oczach, kiedy widziałeś czekoladowe lody z bitą śmietaną, twój szyderczy uśmiech kiedy chciałeś mnie pocałować, to w jaki sposób troszczyłeś się o mnie .. Przytulałeś kiedy było zimno, ocierałeś moje łzy..
Teraz została sama. Całkiem sama. On odszedł, ma inną. Jej pozostały wspomnienia , uschnięta róża, którą wręczył jej na przeprosiny i misiek do którego przytula się każdej nocy marząc, że jest to on. Niby zwykłe rzeczy, a dla niej są to największe skarby jakie posiada.
wróciłam zmachana i zmęczona lecz z ogromnym uśmiechem na twarzy. rzuciłam buty w kąt przedpokoju i ruszyłam do kuchni popijając wygazowaną pepsi kiedy usłyszałam mamę, która robiła sobie kawę i śpiewała przebierając do rytmu nogami - czy normalna koza z bródką może zostać prostytutką, ależ owszem czemu nie, kozie też należy! gdy się obróciła i mnie zobaczyła o mało nie upuściła kubka na podłogę. nabijałam się z niej przez cały wieczór, a ta z obrażoną miną zamknęła się w sypialni i udając że mnie nie słyszy czytała swoje kolorowe czasopisma.
nie oczekują każdego ranka śniadania do łóżka, nie chcę byś zostawiał mi pięćset wiadomości na poczcie głosowej z wymuszonym - zależy mi. nie chcę dostawać drogich prezentów, ani byś ulegał moim słowom przy każdej mojej zachciance. nie oczekuję wybitnych kolacji, wystarczy zupka z proszku i lampka wina. nie chcę byś traktował mnie jak dwuletnie dziecko. chcę byś był. z własnej woli, szczęśliwy u mojego boku. byś mnie tulił do siebie i szeptał że mnie kochasz kiedy będziesz tego pewny.
Jak ja bym chciała wymazać te zjeb**e wspomnienia o nim !!!