Nie tak miało być
cz. 22
-Wiem, twój uśmiech, twoje oczy, twój głos, zapach, miękkie włosy, pocałunki, bliskość.. to właśnie dla mnie miłość- cholera, cholera, cholera. Jeszcze chwila i wymięknę. Dlaczego moje serce przyśpieszyło na jego słowa. Może dlatego, że czuję to samo?
-Ona kazała ci to mówić?
-Nie prawda!
-Nie wiem co jest prawdą, co kłamstwem. Oszukiwałeś mnie cały czas.
-Nie.
-To ja nie rozumiem. Kazali ci mnie uwieść, czy nie? Powiedz mi wszystko- choć teraz zasługuję na szczerość.
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-Nie, żartuję, ha, ha- patrzy na mnie nierozumiejącym wzrokiem.- Tylko tak się składa, że nie jest mi wcale do śmiechu- dzwoni jego telefon- tym razem odbierz, zdaj sprawozdanie z postępów.
-To firma.
-Już to słyszałam, i wcale w to nie wierzę. Wtedy też nie uwierzyłam.. tylko żałuję, że nie nalegałam. Dowiedziałabym się wcześniej i może nie doszłoby do wypadku.
-Nie odbiorę, jestem u ciebie, jesteś ważniejsza. Najważniejsza.
-Pff, tak myślałam- podstawia mi przed oczy telefon, na wyświetlaczu dostrzegam napis POŁĄCZENIE Z KIEROWNIK SPRZEDAŻY, robi mi się głupio. Zawala służbowe sprawy przeze mnie, a ja jeszcze mam pretensje, że nie wyłączył dźwięków. Schodzę z tonu- no odbierz, może to pilne. Posyła mi przepraszające spojrzenie i kieruje się w stronę drzwi. Biorę trzy głębokie wdechy. Czemu mi tak bardzo na nim zależy, czemu pomimo tego wszystkiego nie znienawidziłam go do granic, czemu na jego widok czuje te pieprzone bąbelki w brzuchu. Wraca dosłownie po kilkudziesięciu sekundach, idąc zdejmuje krawat i rozpina górne guziki koszuli.
-Nie wracam już dzisiaj, jeśli chcesz mogę zostać z tobą.
-Powiedz mi w końcu prawdę.
-W sumie, co mam do stracenia..
-No, nic. Więc?
-Gabi i Kacper.. to znaczy bardziej Gabrysia postanowiła nas zesfatać. To znaczy poprosiła mnie, żebym zawrócił ci w głowie, żebyś chociaż na jakiś czas przestała imprezować i umawiać się z przypadkowymi chłopakami. Martwiła się o ciebie, że pewnego wieczora trafisz na jakiegoś szaleńca i nie skończy się to dobrze. W sumie na początku się opierałem.. Boże jaki ja byłem głupi, że się na to zgodziłem- chowa twarz w dłoniach.
Nie mam pojęcia kiedy napiszę zakończenie, szkoła pochłania cały mój wolny czas ;c
mam do napisania 30 konspektów. polecam, pozdrawiam. (y)
może w sobotę siądę i dokończę. póki co oprócz tej są jeszcze dwie części.
trzymajcie się ;*