Kochani a tu zapraszam Was do ankiety dotyczącej bloga - ANKIETA
Pozwolił mi odejść. Tak po prostu. Powiedział, że czasami lepiej się rozstać i ocalić chociażby wspomnienia..
Przez chwilę widziałam Cię w tłumie. Później odkryłam, że ludzie, którzy zostali rozdzieleni z kimś, kogo kochają, często dostrzegają ukochaną osobę w obcym człowieku. To ma jakiś związek z tym, że część mózgu odpowiedzialna za rozpoznawanie ludzi jest przegrzana i zbyt szybko reaguje. Ta okrutna sztuczka umysłu trwała zaledwie kilka chwil, ale to wystarczyło, żebym poczuła wręcz fizycznie jak bardzo Cię potrzebowałam.
Po Tobie mógłby być już tylko koniec świata.
Kogoś kto, będzie moją kotwicą. Kto będzie dzwonił dzień w dzień z pytaniem, czy wszystko w porządku. Pobiegnie w środku nocy do apteki, gdy zachoruję. Będzie tęsknił, jak wyjadę. I kochał, bez względu na wszystko.
Trzeba kochać życie. Trzeba szukać radości i swojego miejsca. Zawsze. Bo dookoła wszystko się zmienia, wciąż pojawiają się nowe miejsca i nowe możliwości, więc trzeba się do nich co chwilę przymierzać. Ten kto czeka, nie idzie naprzód. Tylko ten, kto idzie naprzód, dociera do celu. Nawet jeśli nie będzie to ten cel, którego szukał.
Wierzył w przeznaczenia. Nie w jedno, ale w wiele przeznaczeń. I może dlatego było w nim tyle spokojnego pogodzenia się ze światem. Uważał, że nawet zło jest przeznaczeniem, które zostanie kiedyś wyrównane przez dobro. Gdzieś już poczęte i czekające tylko na swój moment przyjścia. I że życie toczy się na okręgu jednego zamkniętego cyklu. Cyklu zła wyrównywanego dobrem.
Nocy, które przespaliśmy, jakby nigdy nie było. W pamięci pozostają nam tylko te, podczas których cierpieliśmy nie mogąc zmrużyć oka, skrywając się w ciemności, pod osłoną której dużo łatwiej jest zataić swoje uczucia. Noc to taka pora, w której każda zraniona dusza wspomina, płacze, ucisza swoje skonane serce. Noc jest dla nas, dla tych których zniszczyło życie..
Najgorzej jest kiedy poznając kogoś, mając z nim coraz lepszy kontakt, zaczyna Ci zależeć. W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę z tego, że oczekujesz od niej czegoś więcej. Przyzwyczajasz się do jego obecności, rozmów, gestów i wtedy kiedy myślisz o czymś więcej on odchodzi, z dnia na dzień, tak po prostu. Zostajesz z pękniętym sercem, tęsknisz, brak Ci chęci do wstania z łóżka, nie masz sił na nic. Wszystko traci sens. Najgorsza jest ta pierdolona nadzieja którą Ci daje, a później odbiera przewracając Cię na glebę i wtedy jest to cholerne pytanie 'po co to wszystko było?'
- I nic chyba tak nie boli jak puste obietnice składane przez osoby, na których zbyt mocno nam zależy.
- Tyle chciałabym Ci powiedzieć, ale nie bardzo wiem, od czego zacząć. Może od tego, że Cię kocham? Albo, że dni, które spędziłam z Tobą, były najszczęśliwszymi dniami w moim życiu? Lub że w tym krótkim czasie, od kiedy Cię poznałam, doszłam do przekonania, że jesteśmy jak te dwie połówki jabłka, stworzeni po to, aby być razem
kiedy ktoś nie docenia Twojej obecności, pozwól mu poczuć, jak to jest bez Ciebie
Pozwoliłam ci odejść.. Choć tęsknię codziennie.
"Jeżeli ktoś jest dla ciebie niemiły, ty bądź miła i uśmiechnij się do niego. Zobaczysz, nie będzie wiedział, jak się ma zachować."
Źle mi się śpi bez jego dobranoc. Strasznie źle. Wręcz nie śpi mi się wcale.
Nic o Tobie nie wiem, o nim zresztą też, ale jestem pewna, że kochałaś go do utarty tchu. Jestem przekonana, że był dla Ciebie całym światem, że nie wyobrażałaś sobie bez niego życia, że mogłaś poświęcić dla niego wszystko, bo był jedyny, niepowtarzalny. Był taki o jakim zawsze marzyłaś. Wiem też, że teraz gdy go nie ma tak okropnie cierpisz. Przecież znam to. Wiem, że nocami płaczesz, że tęsknisz i czekasz na jakikolwiek znak od niego. Wiem, że każdego wieczora rozpadasz się na kawałki i umierasz z miłości. Wiem, że nie potrafisz wyobrazić sobie, że Twoje życie może tak wyglądać, że on już nigdy nie wróci i ciągle będziesz sama. Ale wiem też, że to minie, że przyzwyczaisz się do bólu, a tęsknota z czasem zelżeje. I chociaż nigdy o nim nie zapomnisz, to w końcu zaczniesz życie od nowa. Zaczniesz się uśmiechać, a później poczujesz się całkowicie wolna. Tak właśnie będzie, jestem przekonana.
Każdy z nas wymyśla historyjki, żeby znaleźć sens w tym, jak wygląda życie. Od dziwnego procesu w mózgu, który odwraca świat we właściwą stronę, choć wszyscy wiedzą, że nasze oczy widzą go do góry nogami, po uroczą wiarę, że "w końcu wszystko wyjdzie na dobre", od złudnych nadziei otaczających loterie po trwałe przekonanie, że gdyby tylko nasi ojcowie byli trochę milsi albo gdybyśmy uczyli się trochę pilniej do egzaminu, albo gdybyśmy na tamtą rozmowę włożyli ten drugi krawat, teraz sprawa wyglądałaby inaczej - wszyscy to robią.