FANPAGE ASK PYTANIA [email protected]
Życie nie ma obowiązku dawania nam tego,czego chcemy...
lubię takie marne dziunie jak Ty,złotko. mierzysz mnie z góry na dół - jakbyś chciała kupić mi sukienkę. dopierdalasz głupimi minami, krzywiąc się - już i tak zostało Ci to na stałe. przechodząc patrzysz na mnie z pogardą, myśląc, że sprowokujesz mnie do jakiegokolwiek ruchu w Twoją stronę. sorry, źle obrana taktyka - ja gówna nie tykam, bo śmierdzi.
nic nie dzieje się bezpodstawnie, zazwyczaj dzieje się na przekór.
Są momenty, że nie ufam nikomu, choć wierzyłam wszystkim. Ten podły nastrój, który własnie się uaktywnił wybucha w moich oczach, żeby po sekundzie zgasnąć, nie zostawiając najmniejszej smugi światła.
Chwile szczęścia którymi się cieszymy, przychodzą niespodziewanie. To nie my je chwytamy, ale one nas chwytają.
Mam ochotę się rozpłakać, ale po tym i tak nic nie będzie. Nic nie sprawi, że czas zostanie cofnięty i szkody nie wyrządzone. Czuję się z tym wszystkim źle, ciągle się boję i mam już dosyć. Czuję się oszukana przez samą siebie i bez możliwości ucieczki. Każdy mój wybór tak naprawdę będzie zły. Bo nic ani nikt nie powróci mi ani Ciebie, ani dawnej mnie. Nawet nie potrafiłam docenić tego że jesteś, a przecież byłeś zawsze. Mimo błędów osłaniałeś mnie swoim ramieniem.
Odpowiada mi ten stan mimo niepewności, odpowiada mi ta relacja mimo tego iż czuję że może zajść dalej, nie musi ale i tak już zaszła zbyt daleko. Nie wybrałam tego. Nie weszłam tam przecież i nie powiedziałam sobie ''doprowadzę do tego stanu''. Weszłam tam nieświadomie zupełnie i przez długi czas zamykałam na to swoje oczy. Do dzisiaj uciekam przed tym jakoś mimowolnie, choć nie jest mi w tym jakoś specjalnie źle. Nie żałuję, bo nie wiem co by było gdyby nie to.
Kolejny raz chylę głowę tylko po to by zająć swoje miejsce na samym końcu szaro-buro-kolorowego tłumu. Ukrywam w sobie żal, pustkę i martwą dumę. Udaję, że nie posiadam czegoś co zwie się dzisiaj uczuciami, nie odczuwam tęsknoty. Chciałabym wrócił do czasów w których wszystko było jeszcze jako tako proste. Czasów w których kochałam i wierzyłam, że nie jest to zupełnie bezzwrotne. Tak bardzo boję się kolejnego słowa wypowiedzianego martwym tonem. Chciałabym móc nie widzieć, uciec a najlepiej o wszystkim zapomnieć. Nigdy nie poznać tego jak było jeszcze kiedyś, zupełnie niedawno. Działa na mnie każdy gorszy humor, zaraża jakby był chorobą, każdy brak uśmiechu i każdy zawód spowodowany czująś głupotą. Pragnę tylko przetrwać dzisiejszy dzień i wykonać wszystko co sobie zaplanowałam. Niczego więcej dziś nie oczekuję. Tylko móc znowu pójść spać i nie myśleć o niczym. Chociaż zdaję sobie sprawę, że rano obudzę się i będę pamiętać kolejny sen z jego udziałem. Ponownie przeszyje mnie ten sam co w tej chwili odczuwany ból.
Ale ja Cię nie zatrzymam . Nie będę błagać , abyś nie odchodził . Sama otworzę Ci drzwi i pierdolnę nimi tak , aby mieć pewność, że już nie wrócisz.
kiedyś dotrze do Ciebie, że pozbawiłeś się czegoś naprawdę pięknego. że zabiłeś coś, co mogło nazywać się Naszym wspólnym życiem. oszukałeś tą miłość, by móc się przez chwilę zabawić. ale nadejdzie w końcu ten dzień, gdy przeglądając listę kontaktów w telefonie, gdzieś pomiędzy panną 24, a panną 26 przeczytasz Moje imię. wspomnisz kim dla Ciebie byłam i jak wiele zrobiłam. przypomnisz sobie, że kochałam, a Ty bezpodstawnie zburzyłeś to uczucie. będziesz żałował i zapijał wspomnienia. ale to Ci nie pomoże. w końcu przeszłość kiedyś każdego dopada.