MOŻNA PYTAĆ KLIK :)
FANPAGE -Kto jeszcze nie kliknął to zapraszam ;**
[email protected] poczta ;)
Kochani jesteście ? ;c
Zdenerwowana otwieram drzwi jego domu po którym szybko
rozchodzi się dźwięk moich szpilek. Wyjmuję ze schowka walizkę
i zaczynam pakować moje rzeczy. szybko wbiegam po schodach,
przechodząc obok jego pokoju słyszę jak leci dobrze mi znana
piosenka. Delikatnie otwieram drzwi i widzę jak siedzi ledwo
przytomny obok łóżka mamrocząc coś pod nosem. Zrobił wszystko
by zamienić nasz związek w piekło a teraz przeżywał to wszystko
jakby mu zależało. "Miało cie tu nie być"- powiedziałam usiłując
powstrzymać się przed uderzeniem go w twarz. "Wiem, ale to
i tak by nic nie dało bo przecież dla ciebie nie istnieje więc
spokojnie mogę tutaj egzystować pozostając prawie
niezauważonym" - odpowiedział po czym zaczął pić z butelki
jakąś tanią wódkę. Nie umiałam albo po prostu nie miałam
już siły zareagować znowu na jego zachowanie. Nie mogłam
patrzeć jak ktoś kogo kochałam się stacza więc pobiegłam do
garderoby i szybko spakowałam moje ulubione rzeczy po czym
wybiegłam z domu zostawiając za sobą wszystko co do tej pory
zdobyłam
Moje serce wszystko komplikuje podpowiadając mi
że kocham tylko ciebie... tak bardzo chciałabym żeby
było inaczej a jednak wciąż przywołuje wspomnienia
naszych wspólnie spędzonych chwil.... to wszystko
było takie wyjątkowe i wspaniałe a potem zostały mi
tylko łzy i długie tygodnie smutku. To nie może być
miłość bo w tym wszystkim jest za dużo cierpienia
żeby nazwać to pięknym uczuciem.
To że nie złożyłam ci życzeń nie znaczy że nie świętuję
twoich urodzin. Ubrałam sukienkę, szpilki, pomalowałam
usta na czerwono i siedząc sama na tarasie z lampką
wina w ręce przysięgam sobie tak samo jak rok wcześniej
że od tego roku nie będziesz już dla mnie istniał i że już
nigdy nie wzbudzisz we mnie znów tych samych uczuć,
które za każdym razem niszczą mi życie i psychikę.
Więc teraz pomimo tego że odległość nas dzieli
wznieśmy toast za to co było by już więcej się nie powtórzyło.