KONKURS
FACEBOOK
PYTAMY
MAIL: [email protected]
Hejka ;* jeden wykład już za mną, jeszcze tylko ćwicznia od 16.45 i mam weekend. Nawet nie jest tak źle, ale na pewno będę się musiała przestawić na życie studenckie. Plan mam trochę niefajny, bo we wtorki, środy i czwartki jestem praktycznie od rana do wieczora na uczelni. Ae za to piątek mam cąły wolny, a poniedziałek przypada mi na lektorat i WF :) a co u Was? są z nami nowo upieczeni studenci? :)
Kurwa, i co ja miałem jej powiedzieć? Przecież chyba nie przestanę jej kochać z powodu braku piersi, poza tym nie jest pewne, że zajdzie konieczność usunięcia jej. Dlaczego to tak jest, że jak już człowiek myśli, że wyszedł na prostą to zawsze cos wyskakuje. Przecież Julka jest taka młoda, dlaczego akurat ją spotkała ta choroba. Zawsze myślałem, że to mnie nie dotyczy. Pamiętam, jak dziś, kiedy stała przed lustrem i nie mogła zdecydować się w co się ubrać na obiad do moich rodziców. Podszedłem do niej od tyłu i zdjąłem stanik, później zacząłem masować jej piersi. Wyczułem zgrubienie, przestraszyłem się, a ona od razu odsunęła się. To znaczy, że miała świadomość, że może być coś nie tak. Tylko dlaczego mi o tym nie powiedziała? Na początku nie chciała zgodzić się na badania, z wielkim krzykiem udało mi się ją przekonać. Diagnoza była jednoznaczna, nowotwór piersi. Co za tym idzie? Jeszcze sami nie wiemy, potrzeba jest jeszcze kilku badań, które pozwolą określić przebieg leczenia. Amputacja? Wycięcie? Chemioterapia? Przecież ona tego nie wytrzyma psychicznie& Martwię się o nią. Każdy dzień jest dla nas walką. Widzę jak bardzo ją to gryzie, a nie mogę w żaden sposób jej pomóc.
***
Konieczne jest usunięcie piersi. To dziś. Właśnie ją operują, a ja chodzę jak jakiś głupek od ściany do ściany. Ostatni czas upłynął nam na ciągłym czekaniu i lęku. Na Julitę czeka jeszcze chemioterapia, co oznacza, że oprócz piersi straci również włosy. Nie chcę nawet wiedzieć jakie będą nasze relacje po tym jak to piekło się zakończy. Wiem jedno, ja nie przestanę jej kochać. Gdybym mógł zrobiłbym wszystko, żeby jej tego oszczędzić. Jej matka chyba nawet nie wie co się dzieje z jej córką, a nawet jeśli wie, to za bardzo się tym nie przejmuje, bo ani raz nie widziałem jej u Julity. Co za matka, buja się z jakimś lalusiem, który na dobrą sprawę mógłby być jej synem. Minęły już dobre dwie godziny, myśli zaraz rozsadzą mi głowę. Jest! Wywożą ją z bloku, śpi. Za łóżkiem idzie lekarz, podchodzi do mnie.
- Może być już pan spokojny, wszystko przebiegło jak należy, nie było żadnych komplikacji. Dziewczyna potrzebuje teraz spokoju i wsparcia- kamień spadł mi z serca.
- Dziękuję panie doktorze. Mogę do niej wejść?
- Jest w śpiączce farmakologicznej, zaraz będziemy ją wybudzać. Później może pan ją na chwilę odwiedzić. Nie należy jej przemęczać.
Staję za szybą, obserwuję jak śpi. Wygląda jak śpiąca królewna. Wokół niej mnóstwo aparatur, budzi to we mnie wewnętrzy niepokój. Zaczynają ją wybudzać.