Iwona

KONKURS 

- zapraszam do wzięcia udziału ;)

MOŻNA PYTAĆ KLIK :)

[email protected] - poczta ;)   
FANPAGE -Kochani do dzieła KLIKAMY  ;)

Kochane prawo jupi ;** marzenia się jednak spełniają ;**

V część

Byłam wczoraj wieczorem z Martą na cmentarzu u Oskara. Cholernie bolał widok jego grobu, wszystkie wspomnienia wróciły. Dlaczego on nie może żyć? To jest takie niesprawiedliwe. Mój ukochany Oskar. Tyle kwiatów, tyle zniczy. Ciągle mam ten obraz przed oczyma. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Chciałabym żeby to był tylko zły sen, z którego zaraz się obudzę. I on tu zaraz będzie, znów będziemy się przytulać i spędzać razem czas. Każdego ranka, po otworzeniu oczu sprawdzam czy czuję nogi, czasem się zapominam i chcę wstać sama, wtedy ta cholerna bezsilność daje mi do zrozumienia, boleśnie przypomina mi, że nic z tego, że to nie sen. Wtedy wołam mamę i tylko przy jej pomocy jestem w stanie przedostać się na wózek, zaprowadza mnie do łazienki, pomaga mi nawet w toalecie. Wszystko przy jej pomocy. Sama nie znaczę nic. Za pieniądze zarobione w kwiaciarni wynajmę pielęgniarkę, żeby odciążyć mamę.

Zgodziła się przyjąć tę pracę. Teraz wszystko w moich rękach, żeby czuła się tu dobrze. Chłopaki nie uwierzą, jak wrócą z tej swojej Holandii. Jest tylko jedno ale, moja mama chce jeszcze kogoś nam do pomocy i wtedy ja miałbym być tylko dostawcą. Nie o to mi do końca chodziło, sprawa się lekko rypła. Muszę wyperswadować tę trzecią osobę. Julita ma zacząć od nowego tygodnia, mam cały weekend na obmyślenie sprawy. W ogóle to przyłapałem się na tym, że trzy czwarte moich myśli skierowane jest na nią. Źle się dzieje. Pewnie jak przyjdzie to będę stał jak kołek i na dodatek będę się jąkał. Muszę wziąć się w garść. Wieczorem lecę na balety z ziomkami. Oderwę się od myśli o niej. Poniesie mnie melanż?

cdn
 A.  klik ;)