MOŻNA PYTAĆ KLIK :)
[email protected] - poczta ;)
FANPAGE -Kochani do dzieła KLIKAMY ;)
Na prośbę jednej z czytelniczek od dzisiaj do następnej niedzieli każdy kto będzie miał jakikolwiek problem, pytanie czy chciałby najnormalniej w świecie pogadać może pisać do mnie na gg
45051762. można pisać nawet jak jestem niedostępna ;*
I część
-Przyniosłam ci kwiaty. Zobacz jakie piękne. Jula, taki ładny dzień, może na spacer byśmy szły? Nie, proszę, nie płacz. Dziecko moje musisz być silna. Może chcesz żeby Marta cię odwiedziła? Dzwoniła znów dziś rano i pytała o ciebie i czy może przyjść. Odezwij się. Jedno słowo. Kochanie, jak mam ci pomóc? Martwimy się o ciebie z tatą, serce mi się kraje, jak widzę cię taką smutną, siedzisz tylko i patrzysz w okno, w jeden punkt. Na miłość boską, Jula... to trwa już dwa tygodnie, odkąd wyszłaś ze szpitala. Nie możesz tak wiecznie. Kupiłam truskawki, chcesz? Może zrobię ci koktajl?... Tak, zrobię ci koktajl z truskawek, a później pójdziemy na spacer...
Koktajl? Spacer? Kwiaty? I co to da? Co dadzą te wszystkie piękne rzeczy?straciłam wszystko, chłopaka, czucie w nogach, szansę na jakąkolwiek przyszłość. Co mi pomogą truskawki na to? Kto będzie chciał współpracy z kaleką? Ten cholerny wózek przekreśla wszystko. Mam wszystkich dosyć. Mogłam umrzeć, byłby spokój. Nikt nie musiałby się nade mną litować. I co mi da ten technik hotelarstwa? Teraz to nawet do warzywniaka nie będą mnie chcieć. Zostaną mi spacerki z rodzicami. Będą udawać, że wszystko jest w porządku, że dają radę. Tak jak to robią od półtora miesiąca, bo co mają zrobić? Przecież nie pozwolą, abym zobaczyła, że sobie nie radzą. O Oskarze nawet nie wspominają. Od pogrzebu nie wymówili ani razu jego słowa. Nigdy go nie lubili, tylko chodzili i powtarzali, że będą z nim problemy. To mogą być zadowoleni, znów mieli rację, spełniły się ich słowa. Tylko, że nie ma w tym żadnej jego winy. To wina tamtego faceta, który w nas wjechał. To przez niego Oskar nie żyje, a ja jestem na wózku. Jemu się nic nie stało. I gdzie jest sprawiedliwość? Niech ktoś mi powie, że taka była wola Boga. Bóg? Gdyby istniał to Oskar by żył.
Pewnie zastanawiacie się, kim jestem. Julita, tak mi na imię. Mam 20 lat, to znaczy kończę 20 lat za niecałe trzy tygodnie. Skończyłam technikum hotelarskie. Oskar? Oskar to mój chłopak. Nie żyje. Mieliśmy wypadek samochodowy. Cudem uszłam z życiem. Ale co to za życie na wózku inwalidzkim? Kiedyś byłam pełną życia dziewczyną, duszą towarzystwa. Fakt, wiele osób interesowało się mną ze względu na mój wygląd. Mój tata jest Włochem, stąd moja ciemna karnacja i czarne włosy. Urodę odziedziczyłam po mamie, która jest niebywale ładną kobietą. Ale co mi teraz po urodzie, nie mogę chodzić, a tego nic mi nie zrekompensuje. Każdy powtarza, że nie mogę się poddawać, że muszę walczyć, być silna. Ale jak? Żaden z nich nie wie jak ja się teraz czuję. Jest lipiec. Miałam iść po maturach do pracy, żeby wynająć mieszkanie, spełniać marzenia. Tymczasem od razu po maturach wydarzyło się to. W czerwcówkę jechaliśmy nad jezior. Minęło półtora miesiąca, a dwa tygodnie temu wyszłam ze szpitala. Nie mam siły by dalej walczyć...
cdn
A. klik ;)