Kochani jeśli chcecie , aby Wasze zdjęcia, opowiadania czy innego rodzaju notki znalazły się u mnie na blogu to zapraszam do wysyłania ich do mnie na pocztę ;)
MOŻNA PYTAĆ KLIK :)
Pani Ewa powiedziała, że mogę na chwilę do niej wejść. Bałem się cholernie wiedziałem, że to co za chwilę zobaczę może nie być miłe jednak wcale nie spodziewałem się tego. Moja ukochana dotychczas zawsze uśmiechnięta teraz leży nieprzytomna, podłączona do miliona kabli. Nie mogłem coś ścisnęło moje serce i znowu pojawiło się to pytanie, które chodziło ciągle za mną `dlaczego ona? Dlaczego właśnie moja kochana musi tak cierpieć ` jednak odpowiedzi na to pytanie ni potrafiłem odnaleźć. Siadłem obok niej na stołku i wpatrywałem się jak ciężko oddycha. Nie powiem, że było łatwo nie raz spotykaliśmy się a ona leżała bo nie miała siły nawet wyjść na spacer nie przeszkadzało mi to bo nie ważne było gdzie ważne, że z nią. Ściskałem jej rękę i przypominałem jak to było między nami. Pierwszy pocałunek, pierwsza kłótnia pewnie myślicie, że mielismy razem plany nie nie mieliśmy Ilona zawsze broniła się przez planowaniem w sumie ją rozumiem. Zawsze lepiej przyjąć coś z zaskoczenia niż przeżyć rozczarowanie. Obiecałem sobie, że tylko kiedy Ilona się obudzi będziemy spędzali ze sobą każdą chwilę. Za dwa miesiące matura a potem? Potem może zamieszkamy razem i będę miał już cały czas swoją ukochaną przy sobie. Moja wizyta na Sali potrwała góra 10 minut gdy zostałem wyproszony . I tak przez kolejny tydzień byłem stałym bywalcem szpitala. Stan Ilony się polepszał lekarze mówili, że to jest cud, że wyszła z tego i że tak świetnie się miewa. Wyjaśniła mi dlaczego tak postąpiła wtedy w parku wybaczyłem Jej bo teraz najważniejsze było to, ze znowu jesteśmy razem. Sytuacja ze szpitala jak na razie nie powtórzyła się za co dziękowałem Bogu każdego dnia. Zdaliśmy maturę i zaczęliśmy studia. Tak jak planowałem zamieszkaliśmy razem na pewno było mi lepiej uważać na Ilonę bo czasami potrafiła stracić przytomność i wtedy ktoś musiał przy niej być. Po dwóch latach wzieliśmy ślub był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Gdy powiedziała `tak` czułem się jak w bajce no , ale nie każda bajka ma szczęśliwe zakończenie u Nas niestety było tak samo. Po trzech miesiącach od ślubu Ilona strasznie źle się czuła prosiłem, żeby zrobiła badania i tak dowiedzieliśmy się, że za siedem miesięcy zostaniemy rodzicami. Ilona była taka szczęśliwa, wiadomo ciąża w jej stanie była niebezpieczna jednak lekarze mówili, że ma duże szanse, żeby urodzić. I tak się stało po siedmiu miesiącach na świat przyszła Agnieszka. Ten dzień zapamiętam do końca życia. Teraz kiedy pisze to wszystko do Was mała Aga bawi się na podłodze klockami. Jest tak podobna do swojej mamy ten uśmiech to spojrzenie wykapana Ilona. Tak chociaż malutka będzie mi przypominała o mojej ukochanej. Dwa miesiące po porodzie wybrałem się z Agą na spacer Ilona czuła się słabo więc została w domu gdy wróciliśmy ze spaceru leżała nieprzytomna na podłodze zadzwoniłem po pogotowie, jednak było już za późno. Rak zwyciężył a my przegraliśmy.
Teraz mam 25 lat i nie jest mi łatwo o tym pisać.
KONIEC
cytaatowyy ;)
Wiem , że większość czytała to opowiadanie, ale nie będę Was męczyła starymi moimi opowiadaniami ;) Od dzisiaj zacznę dodawać kolejne, które właśnie skończyłam pisać ;**