Hej, Cześć i Czołem!
Dzisiaj miałam naprawdę udany dzień!
Z samego rana o około 8 przejechał do mnie mój starszy brat!
Oczywiście nie obeszło się bez drobnej kłótni i dogryzania sobie....
Ale mimo, że nie raz się razem droczymy naprawdę go kocham!
Każdy chyba pamięta, że wielkimi krokami zbliżają się święta. Moja mama w ostatnie dni zazwyczaj dokańcza zakupy, a ja z Pawłem sprzątamy dom. A raczej się staramy...
Gdzieś w godzinach popołudniowych odwiedzili mnie moi kuzyni. Oczywiście JA byłam całkiem nieprzygotowana. Improwizowałam. Wpadałam do łazienki starając się jakoś ogarnąc swój wygląd.
Tak mam straszną manię wyglądu. To moja ogromna wada, którą sama spostrzegam.
Aż do wieczora droczyłam się, biłam (tak dla zabawy) z kuzynami, którzy wskawiali mi na plecy jeden za drugim.
Później dołączyli też moi chrześni i razem świętowaliśmy moje spóźnione już urodziny.
(Urodzinki miałam 13 grudnia w ten pechowy piątek.)
Świetnie się bawiłam! I ....w końcu coś pojęłam.
Byłam całkiem nieprzygotowana na przyjazd gośći. Od zawsze nie przepadałam za niespodziankami gdyż obawiałam się, że w takich chwilach nie będę "znośnie" wyglądała. Tym razem wyglądałam jednak całkiem przeciętnia. Cóż..jak osoba, która po prostu przywitała gości w spodenkach od dresu. Jak się okazało nikt nie zwracał szczególnej uwagi na mój wygląd. A wrecz przeciwnie....gawędziłam z nimi cały czas!
Było naprawdę CUDOWNIE! I z wielką chęcią to powtórzę!
Dziś tak "Na dobranoc" wstawiam zdjecie wykonane z samego rana gdy jeszcze wyglądałam "przyzwoicie".
Najsłodszych Snów!