Czy ten jebany strach musi zawsze wszystko popsuć?
Mam dość.
I znowu obżeram się wszystkim co popadnie.
Ale przynajmniej matce się mięso w lodówce uratuje.
Wpierdoliłam całą pizzę na surowo, zimną kukurydzę, chleję piątego tymbarka który jak zawsze swoimi tekstami typu 'imagine me and you', 'zróbmy coś głupiego' dobija człowieka. A druga surowa pizza czeka w lodówce. I są jeszcze mrożone frytki.
I tak do wtorku, chyba, że ktoś mnie wyciągnie do miasta żebym ludzi straszyła i kupiła suknię na bal, na który i tak możliwe że nie pójdę. -.-
'Pierdolę cały świat, idę spać.' (słowa umierającej na rękę i głowę Buki na szkolnej ławce na lunchu. :P)
A więc, tak, idę spać. Przynajmniej w snach jest trochę lepiej (póki nie śni ci się jakiś jebak leśny goniący cię po szkole).