Życie lubi płatać filge. Dziś po raz kolejny przeżywam swój osobisty weltszmeltz.
Ta... Generalnie to ja się chyba tu nigdy nie odnajdę. Coraz bardziej mi się zdaję, że szukam czegoś, co nie istnieje, dążę do osiągnięcia niemożliwego, czy coś w tym stylu... Troszkę bardzo jest ciężko... Uwielbiam mieć wszystko zaplanowane, a dziś nie jestem nawet nie chcę myśleć o jutrze... I jak to powiedziała moja ukochana Frida: "Piłam, bo chciałam utopić swoje smutki, ale teraz te cholerstwa nauczyły się pływać." Sooooooooooł, co robić?!
/angielski szlifuję
tracę nadzieję
nienawidzę ludzi
uczę się ostrożności
hide my head, I want to drown my sorrow
no tommorow, no tommorow.
klik