Tkwiłam z Nim w wielkim szczęściu przez piękny tydzień.

Nasze spotkania zaczynały się od wręczania mi kwiatów do namiętnych pocałunków.

Codziennie widząc jego twarz,jego mocne rysy i męskie wystające amerykańskie kości policzkowe,usmiechałam się.

Tylko On wystarczał mi do bycia szczęsliwą.

Myślałam już,że to TEN JEDYNY,bo mając setki chłopaków,tylko przy Nim czułam sie jak księżniczka,zresztą za taką mnie uważał.

W następną sobotę gdy minął już tydzień naszych sielanek,nie przyszedł do mnie.

Nie chcąc się narzucac nie dzwoniłam do Niego,byłam ciekawa o co chodzi.

Spotkałam sie z moją przyjaciółką i opowiedziałam jej wszystko,doszłyśmy do faktu ,że skoro dzien w dzień był zawsze ze mną to musiało się coś stać!

Naszczęście wiedziałam gdzie mieszka,poszłam do Niego,spytałam sie Jego mamy czy Go zastałam,odpowiedziała,że wyszedł gdzies z Dawidem 5 minut temu.

Byłam wkurzona i nie ogarniałam co się dzieje?!

znudziłam mu się?!

Zmarnowana wróciłam do mojej przyjaciółki pod liceum i wtedy On podszedł jakby nigdy nic.

Jednak nie pocałował mnie ani nic,podszedł do mojej przyjaciółki objął ją i spytał co słychac,gdy zadzwonił do Niego telefon pocałował ją w policzek i odszedł.

Łzy zaczęły mi się lać po policzkach.

Przecież nic nie zrobiłam !!!

Dlaczego ?

i już wiem dlaczego....

CDN.. ; ///